Uniwersalny zawodnik był jednym z wyróżniających się zawodników Górala Żywiec. Ten fakt nie umknął uwadze dwóm bielskim klubom: BKS-owi i Rekordowi. Wybór padł jednak na drużynę z Cygańskiego Lasu i jak sam piłkarz przyznaje była to jedna z jego lepszych decyzji w życiu. – Udało się przeprowadzić ten transfer chyba dopiero za trzecim podejściem. Zainteresowany w tym czasie moją osobą był też BKS Stal, ale cieszę się, że zdecydowałem się na Rekord i była to jedna z lepszych decyzji w życiu. Warto tutaj wspomnieć, że zmiana klubu nie była dla mnie łatwa, gdyż w tym czasie w Żywcu tworzyliśmy zgraną ekipę nie tylko na boisku, ale przede wszystkim poza nim.  Z wieloma zawodnikami graliśmy ze sobą od małego.  Ale trzeba było podjąć decyzję i iść do przodu, gdyż był to dla mnie awans sportowy i możliwość grania w wyższej lidze.

Rekord to specyficzny klub, nie przesadzę jeśli powiem, że Rekord to jedna wielka rodzina. Poznałem tutaj świetnych ludzi.  Mimo, że przez tych sześć sezonów, w szatni zmieniały się twarze to nigdy nie zmieniała się atmosfera, która w niej panuje. Zawiązałem tutaj przyjaźnie i z wieloma zawodnikami oraz naszymi rodzinami spotykamy się w wolnym czasie. Treningi i mecze kiedyś się skończą, ale wspomnienia i przyjaźnie zostaną na długo i ma to dla mnie dużą wartość –
 mówi Kamil Żołna w rozmowie ze stroną klubową.

Łącznie piłkarz z Żywiecczyzny zagrał dla Rekordu 181 meczów zdobywając 13 goli. Należy jednak również podkreślić, iż Żołna jest zawodnikiem, który ciągle poprawia swe notowania. – Trudno samemu się oceniać, ale myślę, że potwierdzeniem tej tezy jest liczba występów u różnych trenerów. Zawsze staram się pomóc na tyle, na ile potrafię. Może czasami zabraknąć umiejętności, ale nie może zabraknąć chęci i ambicji, a  z takim założeniem staram się podchodzić do każdego meczu. A skoro ludzie mówią, że im starszy tym lepszy... to czekam na ten szczyt i najlepszy sezon. (śmiech)  Jeśli chodzi o wszechstronność to…., zdarzały się mecze gdzie, w trakcie 90-ciu minut grałem na czterech pozycjach. Nie przeszkadza mi to.  Może dlatego trenerzy mnie doceniają? – stwierdza Żołna.