SportoweBeskidy.pl: W Podbeskidziu nastąpiła zmiana trenera – dlaczego tak późno pyta część kibiców?
Tomasz Mikołajko:
W sporcie potrzeba czasu i cierpliwości, aby osiągać oczekiwane wyniki. Proszę pamiętać, że Podbeskidzie bardzo zmieniło się po spadku z Ekstraklasy. Ponad połowa składu to piłkarze nowi. Dlatego nie można od razu spodziewać się wygrywania w każdym meczu. Trener Dźwigała pracował nad tym, aby wdrożyć w zespole swój styl, a to nie jest takie proste. Rozumiem zniecierpliwienie kibiców, ale nie patrzmy na początek obecnego sezonu tylko negatywnie. Z wszystkich ekip I ligi mamy najlepszy bilans wyjazdowy, a to też o czymś świadczy. Faktycznie niepokoją natomiast wyniki uzyskiwane w meczach domowych, to one stały się podłożem decyzji o zmianie trenera.

SportoweBeskidy.pl: Limit pomyłek w spotkaniach w Bielsku-Białej wyczerpał się?
T.M.:
Mecz ze Stalą Mielec był niestety kolejnym, w którym nie było widać zmiany stylu gry na lepsze. Uznałem, że to właściwa pora, by postawić na kogoś innego. Rozstaliśmy się dziś z trenerem Dźwigałą, który miał w kontrakcie zapis o trzymiesięcznym okresie wypowiedzenia. Zadbaliśmy o to, by od razu znany był następca, bo przed nami kolejny mecz. W Tychach chcemy rozpocząć dobrą serię.

SportoweBeskidy.pl: Czego zdaniem prezesa najbardziej brakowało Podbeskidziu Dariusza Dźwigały?
T.M.:
Na pewno takiego meczu na przełamanie. Liczyliśmy, że zła seria w meczach domowych odwróci się przeciwko Stali. Kto wie, czy wysoka wygrana Podbeskidzia nie spowodowałaby, że ten zespół „odpaliłby”. W dużym stopniu zaważył tu czynnik mentalny. Zespołowi bardzo ciążyła ta niemoc przed własną publicznością.

SportoweBeskidy.pl: Z Podbeskidziem pożegnał się nie tylko Dźwigała, ale i cały jego sztab...
T.M.:
Od początku podkreślałem, że za wyniki odpowiedzialny jest tak pierwszy trener, jak również cały jego sztab. Nie mogło tu być innej decyzji, tym bardziej, że nowy szkoleniowiec chcę pracować z ludźmi, których dobrze zna i ma przekonanie co do ich jakości.



SportoweBeskidy.pl: Co zadecydowało, że postawiłeś na Jana Kociana, a nie na przykład Jurija Szatałowa, z którym także prowadziłeś rozmowy?
T.M.:
O trenerze Kocianie myślałem już od dawna. Miałem w głowię tę postać doskonale mi znaną ze spotkań Ruchu Chorzów, choćby w Gliwicach, gdzie wcześniej pracowałem. To człowiek o dużym autorytecie, wiedzy, a przy tym emanujący spokojem. Często jest tak, że chce się mieć u siebie jakiegoś szkoleniowca, ale z różnych względów to w danym momencie niemożliwe. Teraz nasze drogi się spotkały. Telefon z Podbeskidzia zaciekawił trenera Kociana, wspólnie uznaliśmy, że warto taką współpracę podjąć, choć trener był już bardzo blisko podpisania kontraktu w Azji, gdzie w przeszłości pracował.

SportoweBeskidy.pl: Pozostało 7 meczów do końca roku. Jakie zadania postawiono przed nowym trenerem?
T.M.:
Mamy dobrych zawodników, co do tego jestem przekonany. Trzeba stworzyć z nich kolektyw, grupę, która będzie w każdym meczu walczyć na maksa o wygraną. Ważne jest, by jak najszybciej nastąpiło przełamanie. Podbeskidzie powinno być liderem tej ligi, a nie patrzeć, jak duża jest jeszcze strata do miejsc premiowanych awansem do Ekstraklasy.

SportoweBeskidy.pl: Sporo zawodników jednak zawodzi. Zimą znów Podbeskidzie czeka rewolucja?
T.M.:
Żadnej rewolucji kadrowej nie będzie. Nie możemy sobie pozwolić na kolejne dotkliwe zmiany. Z tego, co już rozmawiałem z trenerem Kocianem jesteśmy zgodni, iż składem dysponujemy wyrównanym we wszystkich formacjach. W dodatku jest tu szeroka kadra. Trzeba dać szansę poszczególnym zawodnikom, by mogli pokazać swoje możliwości. Jasne, że pewne korekty są nieuniknione. Kierunek będzie taki, aby mocniej postawić na młodzież.

SportoweBeskidy.pl: W Bielsku zapotrzebowanie na piłkę jest, pokazała to frekwencja podczas meczu na otwarcie Stadionu Miejskiego. Jak odbierasz weekendowe wydarzenie?
T.M.:
Pokazało, jak ważny jest stadion i jak samą inwestycję oceniają mieszkańcy. Podbeskidzie ma w regionie bardzo dużo kibiców. Nawet przy słabych wynikach drużyny pojawiło się 8,5 tysiąca widzów. To robi wrażenie. Jestem przekonany, że gdy zespół będzie wygrywał to frekwencja jeszcze się zwiększy. Klub cały czas rozwija się, brakuje nam tego jednego, sportowego aspektu.

SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę.
T.M.:
Dziękuję.