SportoweBeskidy.pl: Które powietrze lepiej smakuje: to w Małopolsce czy na Żywiecczyźnie? 
Tomasz Sala: Przez ostatnie 3,5 roku pracowałem w Małopolsce i był to całkiem fajny czas. Nie brakuje w tamtym regionie nieźle zorganizowanych klubów, jest dobra infrastruktura, mili ludzie. Pojawiła się jednak możliwość pracy w Węgierskiej Górce i z niej skorzystałem. Dojazd do Stryszawy już zaczynał być trochę uciążliwy. Jeśli miałbym porównać oba regiony poziomem, to wydaje mi się, że poziom wadowickiej A-klasy jest na pewno wyższy, niż żywieckiej A-klasy. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że jest porównywalny do obecnej "okręgówki".
 
SportoweBeskidy.pl: Jak podsumuje trener swój pobyt w Jałowcu Stryszawa? 
T.S.: Poszedłem do Jałowca, aby awansować i to się niestety nie udało. W pierwszym sezonie zdobyliśmy 73 punkty i tylko bilans pojedynków bezpośrednich zadecydował, iż zajęliśmy 2. miejsce. W drugim sezonie zajęliśmy 3. lokatę, więc realizacja tego celu była blisko. Oprócz tego udało się wprowadzić do zespołu wiele młodzieży, a sam nabrałem sporego doświadczenia. 
 
SportoweBeskidy.pl: Następnym krokiem w trenerskiej karierze jest Metal Węgierska Górka. Skąd ten wybór?
T.S.: Pojawiła się możliwość powrotu na Żywiecczyznę i chciałem z niej skorzystać. Tak jak mówiłem, dojazd kilka razy w tygodniu do Stryszawy dawał się we znaki i brakowało już na to czasu. Teraz mam blisko. Trafiłem do klubu z fajną bazą i obiektem, znam kilku zawodników jeszcze z czasów Koszarawy. Nic tylko pracować.
 
SportoweBeskidy.pl: Wraca trener do naszego regionu w całkiem innych realiach, jeśli chodzi o kształt rozgrywek. Jak zapatruje się trener na obowiązujący podział? 
T.S.: Dla mnie te wszystkie zmiany to jest kosmos. Szczerze powiem, że trochę nie nadążam ogarniać tych wszystkich podziałów. Dla mnie obecna grupa żywieckiej "okręgówki" to nic innego, jak A-klasa sprzed kilku sezonów. Nie chcę negować ani chwalić tych zmian, ale na pewno to nie podniesie poziomu sportowego.
 
SportoweBeskidy.pl: Jakie są atuty zespołu z Węgierskiej Górki, a nad czym trzeba pracować? 
T.S.: Awans z A-klasy był o tyle ułatwiony w minionym sezonie, że do "okręgówki" weszły dwie drużyny. Póki co, zagraliśmy dwa sparingi: z Podhalanką i Skałką, oba przegraliśmy i widać już różnicę. Mamy jednak kilku doświadczonych zawodników, którzy w przeszłości grali m.in. w Koszarawie, jest solidny bramkarz. Chcemy jednak stawiać w tym sezonie na piłkarzy, którzy wywalczyli ten awans.
 
SportoweBeskidy.pl: Będą jakieś zmiany w kadrze Metalu?
T.S.: Po rozmowach z zarządem klubu doszliśmy do wniosku, że nie. Jeśli chodzi o liczebność, to frekwencja jest zadowalająca. Na treningach jest 18 zawodników, więc jest komfort pracy. Troszkę gorzej to wygląda jeśli chodzi o jakość. Chciałem przeprowadzić 1-2 wzmocnienia, ale zobaczymy, jak to będzie. 
 
SportoweBeskidy.pl: Na koniec banalne pytanie - o co będziecie grać w nadchodzącym sezonie?
T.S.: Naszym celem będzie utrzymanie. Twardo stąpamy po ziemi i mierzymy siły na zamiary, aczkolwiek chcemy jako beniaminek sprawić niespodziankę.