Tomasz Świderski: Michniewicz to maniak futbolu. Świetny wybór
Czesław Michniewicz został zaprezentowany jako nowy selekcjoner reprezentacji Polski. Szkoleniowiec w przeszłości pracował m.in. w Podbeskidziu Bielsko-Biała, które w sezonie 2012/13 w dramatycznych okolicznościach utrzymał w Ekstraklasie. Oba wątki poruszamy w rozmowie z Tomaszem Świderskim, asystentem Michniewicza za czasów pracy w bielskim klubie.
SportoweBeskidy.pl: Ciężko zacząć od innego pytania - jak pan oceni nominację Czesława Michniewicza na stanowisko selekcjonera?
Tomasz Świderski: Dla mnie to duża przyjemność i satysfakcja, że mogłem współpracować z przyszłym trenerem reprezentacji Polski. Gdy wybiegła informacja o rezygnacji Paulo Sousy, to nieskromnie mogę przyznać, iż od razu do głowy przyszedł mi pomysł z Michniewiczem. Uważam, że to bardzo dobre rozwiązanie, bo jest on w stanie świetnie przygotować drużynę pod konkretnego rywala. Dlatego trochę byłem rozczarowany, gdy media informowały, że Michniewicz wypadł chwilowo z roli faworytów. Nie mówię, że Adam Nawałka byłby złym rozwiązaniem, ale cieszę się, że dokonano właśnie takiego wyboru. Gratuluję i szczerze życzę powodzenia.
SportoweBeskidy.pl: Czego można się spodziewać po kadrze Michniewicza?
T.Ś.: Na pewno nasz zespół będzie znakomicie przygotowany do meczów barażowych. Trener Michniewicz, kolokwialnie mówiąc, jest maniakiem taktyki. Świetnie rozpracowuje przeciwnika, a jego obrazowanie rywala magnezami na tablicy jest bardzo znane. Potrafi też przemawiać do drużyny, natchnąć ją i zmobilizować do trudnych wyzwań. Polscy zawodnicy na pewno będą wiedzieć o wszystkich słabych i mocnych stronach swojego rywala. O to jestem pewny. Mam tylko nadzieję, że później piłkarze odpowiednio wdrożą otrzymane wskazówki na boisko w trakcie meczu.
SportoweBeskidy.pl: Młodzieżowej reprezentacji prowadzonej przez Michniewicza zarzucano, że gra zbyt defensywnie.
T.Ś.: Ale musimy też popatrzeć na to, jacy byli zawodnicy w zespole i z kim nasza młodzieżówka się mierzyła. Drużyna nie grała widowisko, ale bardzo mądrze i skutecznie. Dzięki temu udało się sprawić sporo niespodzianek. Młodzi piłkarze z Włoch czy Hiszpanii są zdecydowanie lepiej wyszkoleni technicznie, więc trzeba szukać rozsądnych wariantów, by ich pokonać. My piłkarsko jesteśmy na innym poziomie, ale mamy inne zalety, które Michniewicz wykorzystał.
SportoweBeskidy.pl: Miło się wraca wspomnieniami do czasów współpracy z obecnym selekcjonerem?
T.Ś.: Na pewno przez sam wynik i atmosferę, która towarzyszyła naszemu utrzymaniu w Ekstraklasie, wraca się przyjemnie. Pamiętam, że gdy Michniewicz przychodził do Podbeskidzia, to powiedział: "tutaj potrzebny jest bardziej ksiądz niż trener". A jednak udało się mu dźwignąć drużynę po bardzo słabej rundzie jesiennej i utrzymać w ostatnim meczu na wyjeździe z Widzewem Łódź.
Michniewicz to świetny człowiek i fachowiec. Można było się od niego sporo nauczyć i zobaczyć, jak pracować, by zostać trenerem na wysokim poziomie. On jest bardzo skupiony na futbolu, poświęca mu każdą chwilę. To kosztuje wiele wyrzeczeń, cierpi na tym rodzina i życie prywatne. Mówił o tym ostatnio trener Marek Papszun, który uznał, że popracuje jeszcze kilka lat, a potem uda się na długi odpoczynek od piłki. Trener żyje klubem i drużyną 24/7.
SportoweBeskidy.pl: Wspomniane utrzymanie w Ekstraklasie dla drużyny i całego sztabu było z pewnością wyjątkowym doświadczeniem.
T.Ś.: Znajdzie się kilka równie świetnych wspomnień, ale to jest oczywiście wyjątkowe. Runda wiosenna była bardzo dobra w naszym wykonaniu i zrealizowaliśmy cel, który przez wielu spoza klubu był uznawany za niemożliwy. A proszę pamiętać, że utrzymaliśmy się nie tylko przez wycofanie Polonii Warszawa, bo przeskoczyliśmy też ostatecznie Widzew. Z Podbeskidzia świetnie wspominam także naszą przygodę w Pucharze Polski, awans do Ekstraklasy i pierwsze zwycięstwo w tej lidze.
SportoweBeskidy.pl: Po odejściu z Przełomu Kaniów pracy w nowym klubie się pan nie podjął. Co teraz porabia Tomasz Świderski?
T.Ś.: W styczniu wziąłem ślub, uczę w szkole, a dodatkowo prowadzę swoją działalność. Mam małą akademię piłkarską, która rozwija się przy współpracy z Sokołem Hecznarowice i Wilamowiczanką Wilamowice. Szkolenie młodzieży to dla mnie spora satysfakcja. Tym bardziej że kilka lat temu piłka młodzieżowa w tej okolicy stała na niskim poziomie. Teraz jest coraz więcej chętnych do gry, co pozwala nam się rozwijać. Jeździmy już po turniejach, pokazujemy się. Czy wrócę do piłki seniorskiej? Chce odpocząć, cenię sobie wolne weekendy i czas dla rodziny. Jednak nigdy nie mów nigdy. Zainteresowanie jakieś jest, jak choćby niedawne propozycje z klubów IV-ligowych.