Kuźnia po gruntownej przebudowie, jakiej zaznała tego lata, nie jest w stanie do tej pory regularnie gromadzić punktów. Stąd dalsze transferowe zakusy, które zakończyły się w minionym tygodniu powodzeniem. Maksym Hladchenko to Ukrainiec znany na polskich boiskach. 20-latek z Kijowa bronił barw Zagłębia Sosnowiec, Viktorii Jaworzno oraz Górnika Mysłowice. To z tego klubu trafił do Kuźni na zasadzie transferu definitywnego. Nieco tylko starszy jest Mateusz Michalski z rocznika 2000. Środkowy obrońca, wychowanek tyskiej ZET-ki w przeszłości występował m.in. w Spójni Landek, a inne kluby w jego piłkarskim CV to Sokół Wola, Iskra Pszczyna i LKS Jawiszowice, z którego to został wypożyczony do Ustronia.
 


Obaj zawodnicy zostali minionej soboty desygnowani przez trenera Ryszarda Kłuska od pierwszej minuty konfrontacji z Unią Turza Śląska. – Zaprezentowali się z pozytywnej strony, ale pamiętajmy, że to młodzi piłkarze. Ich obecność i zaangażowanie wpłynie na pewno dobrze na rywalizację w zespole – przyznaje szkoleniowiec Kuźni, która swojemu konkurentowi uległa 0:2, pozostając z ledwie punktem na koncie w trwającym sezonie IV ligi śląskiej. – Mamy całą rzeszę młodych zawodników w składzie. Pokazali charakter w starciu z bardzo silnym przeciwnikiem, ale błędy wciąż popełniają. Pracujemy dalej, aby było ich w naszej grze coraz mniej – dodaje trener ustronian, którzy w środę w Rybniku w poszukiwaniu premierowego zwycięstwa w rozgrywkach odrobią zaległość z 4. kolejki.