Trener będzie prowokował
Po raz kolejny będzie pracował z zawodniczkami BKS-u Aluprofu Bielsko-Biała. Wrócił do klubu, w którym osiągał sukcesy. Mowa o Mariuszu Wiktorowiczu. 40-letni trener udzielił wywiadu oficjalnej stronie klubu znad Białej. Mariusz Wiktorowicz to postać doskonale znana bielskim kibicom. Wszak nad Białą pracował z sukcesami w latach 2008-2012 jako pierwszy trener i członek sztabu szkoleniowego. Odszedł po sezonie 2011/2012, gdy siatkarki pod jego wodzą zajęły 4. miejsce w rozgrywkach ligowych. – Wówczas ten wynik uznano za niezadowalający. Przyszłość pokazała, że miejsce tuż za podium było wynikiem pozytywnym. Mam z bialskim klubem bardzo dużo dobrych wspomnień, więc ucieszyłem się, że jest możliwość powrotu do Bielska-Białej. Zawsze mocno angażuję się w pracę i nie palę za sobą mostów, dlatego też zapewne dostałem teraz propozycję powrotu – powiedział Wiktorowicz.
Warto zaznaczyć, iż szkoleniowiec, który prowadził ostatnio zespół Developresu SkyRes Rzeszów, po raz czwarty przejął drużynę BKS-u w trakcie sezonu. Trzykrotnie nie czynił tego jednak jako osoba z zewnątrz, ale jako drugi trener przejmował obowiązki pierwszego. – Wtedy znałem cały zespół i system pracy od początku okresu przygotowań. Teraz obejmuję zespół w połowie sezonu i do tego po różnych zawirowaniach, dlatego oprócz pracy siatkarskiej musimy popracować również mentalnie, aby odbudować odpowiednie zachowania boiskowe. Mamy dobrze złożony zespół, w którym są zarówno doświadczone, jak i młode siatkarki. Będę prowokował te młodsze, by rozpychały się łokciami i udowodniły, że należy im się miejsce na boisku – stwierdził.
Były opiekun siatkarek Chemika Police i Zawiszy Sulechów przejął zespół w trudnym momencie. Znajduje się na 8. miejscu w tabeli, do 4. pozycji gwarantującej grę o medale traci aż 12 punktów. Ponadto bielszczanki rok zwieńczyły serią pięciu porażek. – Myślę, że brakuje pewności w zachowaniach na boisku. Każda z siatkarek ma na boisku pewne zadania do wykonania i powinna być pewna w tym, co robi. Tej pewności siebie brakuje. Oczywiście wpływ na to mają także same wyniki i te pięć porażek z rzędu. Jak się przegrywa to zespół potrafi złapać doła. Najważniejsze, że te porażki są już za nami. Mamy nowe rozdanie – podkreślił 40-letni szkoleniowiec.