W sobotę dojdzie do pojedynku, którego stawką będzie awans do Main Round futsalowej Ligi Mistrzów. Bielski Rekord zagra z FS Ilves Tampere, oba zespoły zanotowały w turnieju eliminacyjnym po dwa zwycięstwa. W lepszym stylu po wygrane sięgali Finowie, którzy mają korzystniejszy bilans bramkowy. Z Adamem Krygerem, trenerem „rekordzistów”, rozmawialiśmy po wczorajszym meczu z mistrzem Litwy. Wygranym 5:2 - dodajmy. SONY DSCSportoweBeskidy.pl: Mając na uwadze przebieg pierwszej serii gier spodziewał się trener takiego przebiegu meczu z Litwinami? Adam Kryger: Zdecydowanie tak. Wiedzieliśmy, że zespół z Litwy prezentuje wyższy poziom od mistrza Szkocji, w Lidze Mistrzów kilka razy już grał. Odnosząc się natomiast do meczu, trudno się gra przeciwko drużynie, która nastawia się na głęboką defensywę i grę z kontry. Ciężko się przedrzeć przed obronę złożoną z czterech zawodników. Dwa razy nas ukłuli, przez co byli jeszcze bardziej zwarci w tyłach. To był dla nas trudny moment, pomimo tego, że byliśmy lepszą drużyną, drużyną, która się stara, szuka. Potrzebowaliśmy przełamania, dobrze, że przyszło przede przerwą. Nie jesteśmy w dobrej sytuacji, bo w sobotę to my musimy wygrać. Mogę domniemywać, że Finowie się cofną i będą grać z kontry, im remis wystarczy. My będziemy musieli szukać bramek.

SportoweBeskidy.pl: W przerwie meczu zapewne padły mocne słowa. Po przerwie szybko doprowadziliście do wyrównania, zdobyliście gola na 3:2, potem kolejne. A.K.: Trochę się działo, w szczegóły nie będę wchodził (śmiech).

SportoweBeskidy.pl: Po bramce na 3:2 było widać większy spokój w waszej grze. Kontrolowaliście dalszy przebieg meczu. A.K.: Dokładnie tak. W pierwszej połowie mieliśmy odrobinę pecha, po dwóch strzałach nie do obrony przegrywaliśmy, musieliśmy gonić wynik. Mecz ułożył się trochę niepokojąco dla nas, ale druga połowa była w naszym wykonaniu zadowalająca. Przede wszystkim zagraliśmy po przerwie skutecznie.

SportoweBeskidy.pl: Z czego wynikały słabsze momenty w pierwszej połowie? Presja, stres? A.K.: Myślę, że nie był to stres. Debiut zaliczyliśmy dzień wcześniej. Nikt po meczu Litwinów z Finami nie zakładał, że będzie łatwo i przyjemnie. Poziom futsalu wyrównuje się, nikt przed rywalem się nie położy. Na każde zwycięstwo trzeba sobie zapracować, to się potwierdziło w tym spotkaniu.

SportoweBeskidy.pl: Skala trudności rośnie z każdym meczem... A.K.: Zgadza się, potwierdzają się przewidywania sprzed turnieju. Finowie pokazali, że są lepsi od pozostałych rywali. Chciałbym, aby mój zespół był jak niemiecka maszyna turniejowa, która z meczu na mecz się rozkręca i gra coraz lepiej. Liczymy na to, że wszystko zakończy się dla nas happy-endem.

SportoweBeskidy.pl: Piątek jest dniem "wolnym". Odpoczynek, regeneracja, analizy? A.K.: Spotkamy się na zajęciach, obejrzymy materiały video. Musimy się przygotować do meczu, w którym satysfakcjonuje nas tylko zwycięstwo.

SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę. A.K.: Dziękuję.