– Myśl o rezygnacji chodziła mi po głowie już przed sezonem, ale postanowiliśmy jeszcze współpracę kontynuować do zimy. Teraz opuszczam definitywnie szeregi Orła – mówi Mateusz Saltarius, który w rundzie wiosennej nie tylko nie będzie odpowiadał za wyniki zabłocian jako trener, ale również nie wspomoże a-klasowicza na boisku.

W Orle zanosi się tej zimy na liczne kadrowe ubytki, ale potwierdzenie owego stanu przyniesie tak naprawdę okres przygotowawczy. Słowo rewolucja zastosowane w tytule może okazać się w tym przypadku cokolwiek adekwatne do sytuacji. – To klub z tradycjami i oby wszystko się udało „pokleić”. Może przyjdzie ktoś z zawodnikami chętnymi do reprezentowania barw Orła i nie będzie tak źle – dodaje Saltarius.

W Zabłociu spędził łącznie 6 lat, wliczając w to pracę nie tylko z seniorami – przejętymi, gdy pracę z zespołem kończył Tomasz Wróbel – ale i juniorami. – Nie było dane bić się nam o jakieś konkretne cele związane z czołówką ligi. Byliśmy raczej w środku z założeniem zachowania a-klasowego statusu, co w miarę spokojnie realizowaliśmy – oznajmia były już trener ekipy z Zabłocia.