8. miejsce w poprzednim sezonie, a 10. lokata w obecnym – tak zaprezentowali się piłkarze Błękitnych pod trenerską pieczą Piotra Pudy. W kontekście „suchych” wyników można mówić zatem o niedosycie, bo drużyna nie zdołała dołączyć do ligowej czołówki, jedynie sporadycznie sprawiając niespodzianki. – Liczyłem na coś więcej. Zimowe przygotowania zostały przez zespół dobrze przepracowane i ta runda wiosenna miała przynieść wyraźny progres. Im dalej jednak brnęliśmy w ligę, to coś się posypało i nie umieliśmy na wyniki przełożyć wykonanej pracy. Rzutowało to też na frekwencję na treningach, bo nie wszyscy zawodnicy byli w stanie regularnie w zajęciach brać udział – opowiada ustępujący szkoleniowiec Błękitnych.

Jak przyznaje, w Pierśćcu są jednak solidne fundamenty, aby zespół rozwijał się. Z tym ma też związek decyzja o zakończeniu współpracy. – Wspólnie dyskutowaliśmy z prezesem i doszliśmy do zgodnego wniosku, że trzeba coś zmienić, patrząc z perspektywy zarządzania drużyną. Dobro klubu jest najważniejsze. Aby drużyna zrobiła progres najlepiej zadziałać może „wymiana miotły” – klaruje Puda. – Są też i plusy, a mianowicie dobre w mojej opinii zagospodarowanie młodzieży. Tym zawsze będę się chwalił, bo do „jedynki” wprowadziłem 6 chłopaków z roczników 2006-2007, którzy obiecująco prosperują na przyszłość i klub będzie miał z nich pociechę – dodaje nasz rozmówca.

W najbliższym czasie trener Puda zamierza skupić się na rozwijaniu piłkarskich umiejętności młodych zawodników trenujących w UKS Cieszyn. Z pracy w Błękitnych sam też wyciąga kolejne wartościowe doświadczenia, wcześniej prowadząc zespoły seniorskie w Grodźcu oraz Pogwizdowie. – Dodać muszę coś jeszcze na koniec mojej 2-letniej przygody w Błękitnych. Każdemu klubowi życzyłbym tak oddanego i dobrze zarządzającego klubem prezesa, jak Wincenty Ciupka. Współpraca na każdej płaszczyźnie była na najwyższym poziomie i rozstajemy się w bardzo optymistycznych nastrojach, nie zamykając żadnych dróg na przyszłość – podsumowuje Piotr Puda.