
Piłka nożna - A-klasa
Trener w roli... bramkarza. Wzmocnienie konieczne
Na huśtawce nastrojów znaleźli się w minionej już rundzie kibice a-klasowego zespołu z Pogwizdowa.
Olza przed sezonem doznała ważnych osłabień kadrowych, wszak podstawowy golkiper Kamil Mach przeszedł do Tempa Puńców, a lider środka pola Sebastian Rychlik związał się z Piastem Cieszyn. – Ci zawodnicy sporo do naszej gry wnosili. W ich miejsce nikt tak naprawdę do nas nie dołączył, bo niezmienna pozostała polityka stawiania na swoich zawodników. Tych coraz bardziej brakuje, więc przedsezonowe obawy w związku z „okrojoną” kadrą były uzasadnione – opowiada Dariusz Kłoda, szkoleniowiec Olzy.
Gdy na samym wstępie a-klasowych rozgrywek pogwizdowianie zdobyli aż 10 punktów i usadowili się w „czubie” stawki, zaczęto uznawać drużynę trenera Kłody za poważnego kandydata do walki o czołowe lokaty. – Im dłużej trwała runda, tym nasza sytuacja personalna stawała się coraz gorsza. Zaczynaliśmy w składzie 16-osobowym, a wobec kontuzji i kartek musieliśmy posiłkować się juniorami. Jakoś to wszystko „posklejaliśmy”, ale było bardzo ciężko – klaruje nasz rozmówca.
Trener Olzy sam musiał nawet stanąć między słupkami. I to nie raz awaryjnie, a... aż 5-krotnie przy poważnej kontuzji ręki Mateusza Handzela. – Okazało się przed meczem z Błyskawicą, że jest nas tylko 10. Nie chciałem bronić, ale sytuacja wymagała tego, aby założyć rękawice – kontynuuje Kłoda, który m.in. przyczynił się do sensacyjnego triumfu 3:2 ekipy z Pogwizdowa w Kończycach Małych w konfrontacji w ramach przedostatniej jesiennej kolejki.
Olza względnie spokojnie przezimuje jako 7. siła skoczowskiej A-klasy z bilansem 18 „oczek”. Cel na okres między ligowymi rundami? – Gorączkowo szukamy bramkarza, który miałby u nas szansę na regularne występy. To absolutny priorytet. Chcemy dalej bawić się w piłkę i utrzymać A-klasę dla Pogwizdowa – podsumowuje szkoleniowiec pogwizdowian.
Gdy na samym wstępie a-klasowych rozgrywek pogwizdowianie zdobyli aż 10 punktów i usadowili się w „czubie” stawki, zaczęto uznawać drużynę trenera Kłody za poważnego kandydata do walki o czołowe lokaty. – Im dłużej trwała runda, tym nasza sytuacja personalna stawała się coraz gorsza. Zaczynaliśmy w składzie 16-osobowym, a wobec kontuzji i kartek musieliśmy posiłkować się juniorami. Jakoś to wszystko „posklejaliśmy”, ale było bardzo ciężko – klaruje nasz rozmówca.
Trener Olzy sam musiał nawet stanąć między słupkami. I to nie raz awaryjnie, a... aż 5-krotnie przy poważnej kontuzji ręki Mateusza Handzela. – Okazało się przed meczem z Błyskawicą, że jest nas tylko 10. Nie chciałem bronić, ale sytuacja wymagała tego, aby założyć rękawice – kontynuuje Kłoda, który m.in. przyczynił się do sensacyjnego triumfu 3:2 ekipy z Pogwizdowa w Kończycach Małych w konfrontacji w ramach przedostatniej jesiennej kolejki.
Olza względnie spokojnie przezimuje jako 7. siła skoczowskiej A-klasy z bilansem 18 „oczek”. Cel na okres między ligowymi rundami? – Gorączkowo szukamy bramkarza, który miałby u nas szansę na regularne występy. To absolutny priorytet. Chcemy dalej bawić się w piłkę i utrzymać A-klasę dla Pogwizdowa – podsumowuje szkoleniowiec pogwizdowian.