Po raz trzeci w obecnym sezonie piłkarze Beskidu Skoczów nie potrafili wykazać wyższości nad przeciwnikiem. Z drugiej jednak strony zaliczyli już dziewiąty mecz bez porażki.

Szymura Miroslaw Beskid rusek I właśnie uczucia niedosytu połączonego z satysfakcją przewijały się po spotkaniu wyjazdowym z Góralem w szeregach skoczowskich. Goście przez cały mecz przeważali, stwarzali bramkowe szanse, ale bramki w Żywcu nie padły. Po końcowym gwizdku sędziego trener Beskidu Mirosław Szymura wszedł do szatni i zwrócił się do zawodników: – Cieszmy się, że nie sprawdziło się porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach, które się mszczą...

W istocie żywczanie okazji, by Adriana Gołka pokonać mieli kilka. I to doskonałych. – Zastanawiam się, gdzie tkwi błąd, bo nawet w sytuacjach, gdy gol wydawał się nieuchronny, coś stawało na przeszkodzie. Nawet, kiedy oddaliśmy dobry strzał i wszystko wykonaliśmy właściwie, bramka nie padała – komentuje szkoleniowiec lidera „okręgówki”.

– Przeżyłem już sporo takich meczów, w których po zmarnowaniu szans bramkowych traciło się gola i przegrywało. Niemniej jednak mamy niedosyt po remisie z Góralem. Rywal ambitnie walczył, starał się uprzykrzać nam życie. Ale powinniśmy wygrać. A tak cieszymy się z faktu, że kolejnego spotkania o punkty nie przegraliśmy – podsumowuje Szymura.