Jak przyznaje sam nowy trener „dwójki” Rekordu, występującej obecnie na IV-ligowym pułapie, nominacja do samodzielnego prowadzenia drużyny była zaskoczeniem. – To wyzwanie i najwyższa nobilitacja w mojej dotychczasowej pracy trenerskiej, której się nie spodziewałem. Z Rekordem jestem już jakiś czas związany, więc przyjąłem z pełną odpowiedzialnością rolę „strażaka” i chciałbym ze swoich obowiązków wywiązać się jak najlepiej – mówi Marcin Kasperek, dodając zarazem, że żadnej rewolucji w ślad za roszadą szkoleniową nie ma. – Założenia i cele pozostają zgodne z wizją rozwoju klubu. Powiedziałbym więc, że to kontynuacja bez rewolucji. Gramy coraz lepiej, a zdobywane doświadczenie zaczyna procentować, o czym mogą świadczyć ostatnie mecze, w których punktowaliśmy na wyjazdach – klaruje nasz rozmówca.

„Rekordziści” na ten moment znajdują się w sytuacji trudnej, bo w tabeli wyprzedzają jedynie rezerwy tyskiego GKS-u. Do Podbeskidzia II tracą stosunkowo niewiele, bo 3 „oczka”, ale już okupujący 17. miejsce Gwarek Ornontowice ma o 7 punktów więcej. Stawka ligowa zdaje się być jednak na tyle wyrównaną, że marsz w górę stawki jawi się w realnych kształtach. – „Dwójki” Rakowa Częstochowa i Piasta Gliwice mają bardzo dużą jakość piłkarską. A pozostałe drużyny? Uważam, że są jak najbardziej w naszym zasięgu. Zresztą wyniki większości meczów rozegranych o tym świadczą, bo porażki notowaliśmy minimalne po spotkaniach „na styku” – przyznaje trener „dwójki” z Cygańskiego Lasu.

– Skupiamy się na najbliższym meczu z Polonią Łaziska Górne, będącym dla nas dobrą okazją na podtrzymanie zainicjowanej serii. Zbyt daleko w przyszłość nie patrzymy. Z czysto sportowych ambicji byłoby super utrzymać się w IV lidze, natomiast żadnego ciążącego nam „parcia” na to nie ma. Kontynuujemy pracę zgodną z naszą filozofią – oznajmia Kasperek.