
Trening strzelecki na outsiderze
Teren w Studzienicach bywa niewdzięczny dla faworytów. Zespół z Międzyrzecza podszedł do tego spotkania jednak w pełni skoncentrowany, a efekt widoczny jest w wyniku.
- Wiedzieliśmy, że musimy być w pełni skoncentrowani w tym spotkaniu. LKS to zespół, który potrafi zrobić coś z niczego i dopóki nie strzeli się szybko gola to rywal będzie cały czas groźny. Na szczęście zdominowaliśmy przebieg meczu i z każdą kolejna minutą czuliśmy się pewniej na placu gry - ocenia starcia z outsiderem ze Studzienic, trener KS-u, Arkadiusz Rucki.
Wynik może wskazywać, że było dla międzyrzeczan to starcie z gatunku łatwych i przyjemnych... i owszem - było. Ale kto wie, jak potoczyłyby się jego losy, gdyby w pierwszych minutach Joachim Giźlar nie obronił sytuacji sam na sam z napastnikiem LKS-u Studzienice. Wówczas zaczęłaby się "nerwówka", ale tego już nie sprawdzimy... Zamiast tego wicelider urządził sobie trening strzelecki na niżej notowanym rywalu.
"Strzelanie" w 19. minucie rozpoczął Sebastian Bieńko, który na gola zamienił dośrodkowanie z rzutu rożnego Patryka Smalcerza. Chwilę później było już 2:0, gdy Marek Sobik popisał się pięknym uderzeniem i przedniej urody bramką z gatunku "stadiony świata". Do przerwy wynik wskazywał 3:0, a ostatnią bramkę w pierwszej części zdobył Dawid Ogrocki, który jako pierwszy wpisał się na listę strzelców po zmianie stron. Ostatecznie piłkarze z Międzyrzecza mecz zakończyli na 8 zdobytych bramkach. Ostatniego gola strzelił Sobik, uderzeniem zza pola karnego, kompletując tym samym hat-tricka. W tzw. międzyczasie bramkarza gospodarzy pokonywali także Mieczysław Sikora oraz Wojciech Małyjurek.
Zawodnicy ze Studzienic dwukrotnie pokusili się o trafienie, czym zredukowali rozmiary porażki. W 70. minucie pokonali bramkarza KS-u po dalekim rzucie z autu, a następnie - przy golu na 7:2 - wykorzystali rzut karny.