Trzybramkowa zaliczka nie wystarczyła...
Zapowiadało się świetnie. Do przerwy Rekord prowadził 3:0 z rezerwami Zagłębia Lubin i wydawało się, że jest blisko sięgnięcia po drugą wygraną w tym sezonie Betclic 2. ligi. "Rekordziści" tę przewagę roztrwonili jednak po przerwie, remisując w ostatecznym rozrachunku.
Sporo działo się w pierwszej części spotkania. Istotny wpływ na jej dobry poziom miała bramka Rekordu z 6. minuty. To wówczas Jan Ciućka wymanewrował defensywę gospodarzy i celnym uderzeniem zza "16" pokonał bramkarza rezerw Zagłębia, otwierając tym samym wynik spotkania. Od tego momentu tempo meczu mogło podobać się widzom spotkania, choć kibice gospodarzy mogli być nieukontentowani. W grze ich ulubieńców brakowało skuteczności oraz zbyt dużo było prostych błędów w obronie. Na tym też skorzystali bielszczanie.
W 26. minucie pięknym trafieniem wykazał się Daniel Świderski. Napastnik Rekordu mając dużo miejsca zdecydował się na strzał z okolic połowy boiska i okazało się być to trafną decyzją - piłka przelobowała bramkarza z Lubina i wpadła do siatki. Nieco ponad 10. minut później Rekord wymierzył trzeci "cios". Kacper Kasprzak dośrodkowaniem po ziemi znalazł nachodzącego Świderskiego, a ten po raz drugi w tym meczu celebrował trafienie.
Jeszcze przed przerwą widać było, że lubinianie nie zamierzają schować "głowy w piasek". Zawodnik Zagłębia II wówczas trafił w słupek. Po zmianie stron gospodarze w dalszym ciągu szukali odmiany losów spotkania i ich konsekwencja przyniosła efekt. W 73. minucie bramkę kontaktową dla rezerw Zagłębia zdobył Paweł Kruszelnicki, który świetnie przedarł się przez szyk obronny Rekordu i trafił obok Pawła Florka, który zmienił w przerwie - wskutek kontuzji - Krzysztofa Żerdkę.
Zdobyta bramka wyraźnie napędziła miejscowych. 3 minuty później niepilnowany Arkadiusz Woźniak głową wpakował piłkę do siatki. Rezultat na 3:3 ustalił Jakub Kolan w 82. minucie. Znów w tej sytuacji przytomnością nie popisała się obrona Rekordu... Wymiar kary dla Rekordu mógł być jeszcze bardziej bolesny, lecz w ostatnich minutach spotkania Florek dobrą interwencją uratował swój zespół przed stratą kolejnej bramki.