- Nie ma co dużo mówić o tym meczu, bo nie miał on większej historii. Rywal nie oddał ani jednego strzału na naszą bramkę. Od początku do końca kontrolowaliśmy wydarzenia boiskowe, co mnie cieszy - mówi Daniel Kubaczka, trener Kuźni Ustroń. 

 

Wielka dominacja i wysoka dysproporcja między drużynami były widoczne na boisku podczas meczu pucharowego między Zrywem Bąków a Kuźnią Ustroń. Spotkanie zakończyło się efektownym triumfem gości, którzy rozprawili się ze swoimi rywalami wynikiem aż 12:0, nie pozostawiając im żadnych szans na odwrócenie losów spotkania. Mecz odbył się w ramach Pucharu Polski, a różnica dwóch lig między drużynami była ewidentna już od pierwszych minut. Kuźnia Ustroń, grająca o dwie klasy wyżej, dominowała od samego początku i nie zamierzała odpuszczać. Już w 2. minucie Łukasz Tarasz otworzył wynik spotkania, co dało gościom pewność siebie i wskazało, że to oni będą kontrolować przebieg meczu. Nie minęło wiele czasu, gdy IV-ligowiec podwyższył prowadzenie i do przerwy prowadzili już 4:0, pokazując swoją skuteczność i wysoką jakość gry.

 

Po przerwie trener Kuźni postanowił wprowadzić szereg zmian. Na boisku pojawił się m.in. Adrian Sikora, co okazało się strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Doświadoczny zawodnik rozpoczął swoją rewelacyjną serię trafień i skompletował hat-tricka, przyczyniając się do rozgromienia rywali. Efektywność i determinacja gości były zbyt dużym wyzwaniem dla Zrywu w tym meczu. Tym samym dla Kuźni był to ostatni mecz przed startem ligowych wojaży.