U mistrza radość, ale nie euforia
Zgodnie z planem Metal Węgierska Górka wykorzystał szansę wspięcia się na sam szczyt żywieckiej A-klasy. Miano najlepszej drużyny rundy jesiennej przypieczętował w Czernichowie.
Efektowny triumf 4:0 nad gospodarzami przyszedł stosunkowo łatwo, nawet biorąc pod uwagę fakt, że Metal zaliczkę w postaci 2 goli przed pauzą zdobył poprzez skutecznie „bite” rzuty karne przez Michała Gawlińskiego. – Oba były bezdyskusyjne. Potem mieliśmy kolejne sytuacje i część z nich wykorzystaliśmy. Z przebiegu meczu byliśmy lepsi, choć ambitny przeciwnik robił wszystko, aby skomplikować nam zadanie – zaznacza Robert Sołtysek, trener nowego lidera a-klasowych zmagań, dodając, że radość z wygranej zmąciły żółte kartki skutkujące nieobecnością duetu piłkarzy już w kontekście wiosennych derbów z Maksymilianem Cisiec.
Zgarniając komplet punktów ekipa z Węgierskiej Górki wyprzedziła w tabeli Magurę Bystra o „oczko”. Wspomniany Maksymilian ma ich o 3 mniej, okupując najniższy stopień podium. – Cieszymy się z tego, że wszystkich rywali jesienią prześcignęliśmy. Nie może być inaczej, tym bardziej, że musieliśmy radzić sobie w mocno okrojonym składzie przez większą część rundy. Natomiast przed sezonem nie stawiano nas w roli faworyta ligi, na pewno też są w stawce drużyny z większymi oczekiwaniami i aspiracjami. My chcieliśmy wygrywać i mimo kilku potknięć wypadliśmy ostatecznie całkiem dobrze. W żadną euforię jednak nie popadamy. Żeby myśleć o czymś więcej, z rywalizacją na poziomie „okręgówki” włącznie, trzeba poziom naszej gry wyraźnie podnieść – ocenia szkoleniowiec Metalu.
W weekend miniony odrobione zostały wszystkie a-klasowe zaległości. Do niespodziewanego rozstrzygnięcia doszło w Łękawicy, gdzie „dwójka” Orła do pauzy miała na koncie o gola więcej od LKS-u Leśna, ale w odstępie 10. minut drugiej połowy została rozbita „czteropakiem” bramek przyjezdnych, co w końcówce udało się miejscowym ledwie częściowo zniwelować do stanu 3:4. – To duże zaskoczenie. Spodziewałem się raczej dość łatwego zwycięstwa jednej z najmocniejszych drużyn w lidze, tymczasem spadkowicz pokazał, że przy mobilizacji kadrowej stać go na wygrywanie nawet takich trudnych spotkań – komentuje Sołtysek.
Gwoli uzupełnienia wydarzeń z początku listopada dodajmy, że „maksa” dopisali również do swojego konta piłkarze z Ujsół. Na 8. miejsce w tabeli podopiecznych Piotra Motyki wywindowało domowe zwycięstwo 3:1 nad rezerwami GKS-u Radziechowy-Wieprz, do którego przyczynił się m.in. autor 2 trafień Mateusz Kalfas.