
Ucieczka przed degradacją
Z nadzieją na podreperowanie punktowego konta przystępowali do dzisiejszego meczu zarówno piłkarze miejscowej Błyskawicy, jak i goście z Żywca.
Dobrze dysponowani dziś drogomyślanie zdobyli prowadzenie w 17. minucie. Faul na Krzysztofie Koczurze nie umknął uwadze arbitra, a „z wapna” pewnie uderzył Bartłomiej Szołtys. Ponowna zmiana wyniku, ponownie też na korzyść Błyskawicy, to 33. minuta. Raz jeszcze potwierdzenie zyskała jakość V-ligowca przy stałych fragmentach, bo kapitan Mariusz Saltarius głową skierował piłkę do siatki w następstwie rzutu z autu. Warto zaznaczyć, że pod bramką przyjezdnych kotłowało się już wcześniej przy bliźniaczych wykonaniach Patryka Ułasewicza. Równie ważne z perspektywy zespołu z Drogomyśla, co opisane strzelenie 2 goli, było uniknięcie odrobienia części strat. Żywczanie ku temu sposobność mieli doskonałą, ale w 40. minucie intencje Jakuba Madejczyka wyczuł Mateusz Pońc. Rezerwowy golkiper nieco wcześniej zameldował się na murawie z konieczności, po czerwonej kartce dla Patryka Zapały, niefrasobliwie wdającego się w drybling i faulującego w obrębie „16”.
Kiedy w 55. minucie kontrę – asystę Jakuba Laskowskiego w konfrontacji „1 na 1” z golkiperem gości wykorzystał bezwzględnie B. Szołtys – sukces Błyskawicy bardzo się przybliżył. Mimo zrywu Stali-Śrubiarnia i kilku niezłych ofensywnych prób, jak również gola Macieja Pułki w 75. minucie, o remontadzie w Drogomyślu mowy być nie mogło. W 80. minucie gospodarze postawili pieczęć na jakże wartościowej wygranej, gdy z dogrania Mateusza Bawoła wzdłuż bramki skorzystał Mateusz Byrczek.
– Obroniony karny przez „Matiego” uważam za kluczowy moment meczu, bo nie wypuściliśmy kontroli nad nim. Zapewne gol kontaktowy dla gości z Żywca spowodowałby większą nerwowość w naszej grze. Całe szczęście tego uniknęliśmy – stwierdził Krystian Papatanasiu, trener Błyskawicy.