Bez "historii" przebiegła pierwsza odsłona spotkania. Większą werwą w ofensywie cechowali się gospodarze, którzy po pierwszym kwadransie pokonali bramkarza Podbeskidzia, lecz arbiter gola nie uznał po analizie VAR. Chwil kilka później minimalnie szczęścia po dobrym uderzeniu zabrakło Kamilowi Bilińskiemu. I to tyle tak naprawdę jeśli chodzi o sytuacje godne odnotowania.

 

Premierowa część meczu nieuchronnie zbliżała ku końcowi i wydawało się, iż kibice goli nie zobaczą. W 41. minucie Puszcza pokusiła się jednak o trafienie, gdy Emile Thiakane golem spuentował dośrodkowanie po serii błędów defensywy Podbeskidzia. 

 

Po zmianie stron Górale ruszyli do odmiany losów widowiska. Bliski tego był w 65. minucie Florian Hartherz jednak piłka po jego uderzeniu głową "ostemplowała" poprzeczkę. Podbeskidzie swego dopięło tuż przed końcem regulaminowego czasu gry. W polu karnym rywala faulowany był Jeppe Simonsen, a z 11. metrów celnie przymierzył Goku Roman, dając punkt swojej drużynie.