- Mamy ostatnimi czasy problem ze strzelaniem goli. Stwarzamy sobie sytuacje, ale gorzej jest z ich finalizacją. Wcześniej nam to się kilka razy upiekło, dziś nasz rywal wykorzystał nasze mankamenty i za to brawa - mówi trener Czarnych, Krzysztof Dybczyński

 

 

Mecz świetnie ułożył się dla jaworzan. W 10. minucie Mateusz Wajdzik otworzył wynik spotkania, przytomnie dobijając piłkę odbitą przez bramkarza gości po strzale Michała Sztykiela. Potem wydawało się, iż Czarni podwyższą rezultat, wszak okazje ku temu mieli m.in. Adam Waliczek oraz Szymon Trybała. Tak się jednak nie stało, a wręcz przeciwnie. W 29. minucie do remisu doprowadzili zawodnicy z Wisły Wielkiej. Mateusz Ploch dobrze odnalazł się zamieszaniu pod bramką rywali po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. 

 

Druga część meczu rozpoczęła się od szansy Waliczka na zdobycie bramki. Znów jednak zadziałała stara piłkarska maksyma - niewykorzystane sytuacje lubią się mścić... W 58. minucie Ploch ponownie wpisał się na listę strzelców, finalizując kontratak. Chwilę później LKS prowadził już dwiema bramkami po tym, jak prostopadłe podanie od kolegi z zespołu spuentował Sebastian Wilk. Czarni mogli nawiązać kontakt w końcówce meczu, lecz Szymon Jastrzębski nie wykorzystał rzutu karnego podyktowanego za faul na Wajdziku.