- Gratuluję Góralowi wygranej, natomiast doceniam też moich zawodników. Potrafili wyjść z niełatwej sytuacji, przegrywając 0:2 do przerwy i tracąc podstawowych graczy. Rezerwowi pokazali się jednak z dobrej strony. Było sporo kontrowersji, ale co do pracy sędziów powiem tyle, że może mieli gorszy dzień. Takie porażki jednak budują i rozwijają i tak traktujemy tą przegraną - mówi Marcin Kasperek, trener Soły. 

 

Bliżej otwarcia wyniku była Soła, która w początkowej fazie meczu miała dobrą okazję. Słupek jednak zatrzymał Piotra Motykę. Szczęścia natomiast nie zabrakło Góralowi w 30. minucie, kiedy to objął prowadzenie. Dogranie Bartłomieja Ruckiego z rzutu wolnego dobrze zamknął Antoni Kukuczka. 8. minut później było już 2:0, gdy Paweł Niewiadomski skorzystał na podaniu B. Ruckiego. To nie były jednak jedyne próby strzeleckie w tej części spotkania. Po stronie Soły warto wspomnieć o strzale Filipa Ficonia, gdzie umiejętnościami popisał się Andrzej Nowakowski. W szeregach Górala bliski drugiego trafienia był natomiast Kukuczka. 

 

Po zmianie stron Soła zmieniła sposób grania i to wyszło tej drużynie na plus. W 50. minucie bramkę kontaktową zdobył Ficoń, który zamienił na gola prostopadłe dogranie od Patryka Tomali. Później to Góral miał więcej okazji strzeleckich, jednak Soła dobrze sobie z nimi radziła i czekała na swój moment. Ten nadszedł w 70. minucie. Piotr Górny świetnie dostrzegł nabiegającego Tomalę, a ten z bliskiej odległości dopełnił formalności. Było więc jasne, że przy starciu dwóch ambitnych ekip końcówka będzie bardzo nerwowa i taka też była. Gospodarze mieli sporo uwag do pracy sędziego, czego konsekwencją były czerwone kartki dla Piotra BłasiakaSzymona Zawady. Wcześniej jednak gola na wagę zwycięstwa dla Górala strzelił Zbigniew Małyjurek, który z lewej nogi celnie przymierzył po dograniu Mateusza Krężeloka.