W końcówce czegoś zabrakło
Od przegranej z rezerwami LKS-u Goczałkowice-Zdrój rozpoczęła sezon ligowy "trójka" Podbeskidzia, która zadebiutowała na szczeblu Ligi Okręgowej Bielsko-Tyskiej.
- Bardzo cenna lekcja dla naszej drużyny. Przegraliśmy, ale wcale tak nie musiało się stać, bo z przebiegu meczu mieliśmy więcej klarownych okazji. "Dwójka" LKS-u Goczałkowice to jednak solidny zespół, a "okręgówka" już pewnych błędów nie wybacza - ocenia w rozmowie z naszym portalem Tomasz Górkiewicz, trener "trójki" Podbeskidzia.
Spotkanie bielszczan z "Goczałami" stało na niezłym poziomie. Obie drużyny chciały grać otwarty futbol, nie stosując najprostszych środków. Jako pierwsi do siatki trafili goście. W 25. minucie Alexix Mendes dostał podanie z głębi pola, wygrał pojedynek z obrońcami Górali i przymierzył po długim rogi. Do szatni jednak obie ekipy schodziły w jednakowych nastrojach. W 41. minucie Grzegorz Janusz wyrównał stan meczu, finalizując ładną akcję swojej drużyny.
Druga połowa zaczęła się dobrze dla przyjezdnych. W 57. minucie Thomas Pranica pięknym uderzeniem wyprowadził LKS II na ponowne prowadzenie. Później jednak to bielszczanie przejęli boiskową inicjatywę. Na 2:2 trafił Janusz, który wykazał się przytomną dobitką, a następnie gospodarze mieli dwie klarowne próby strzeleckie. Te zemściły się w 73. i 83. minucie, gdy "Goczały" zamknęły spotkanie. Wpierw Pranica na gola zamienił rożny, a następnie Michał Żmij skorzystał na nieporozumieniu bramkarza i obrońcy "trójki" Podbeskidzia.