- Sporo obaw było przed tym meczem. Nie wyglądaliśmy frekwencyjnie najlepiej, ponadto trwała nasza seria meczów bez zwycięstwa... Zawodnicy pokazali jednak na co ich stać i zagraliśmy bardzo dobry mecz, z czego się bardzo cieszymy - mówi trener Rotuza, Jakub Kubica. 

 

Bronowianie wyszli na mecz z wyraźną żądzą wygranej i przełamania złej passy. To zostało udokumentowane w rezultacie już w 14. minucie. Wynik spotkania dla Rotuza otworzył Jakub Zaucha, który na 5. metrze sfinalizował dogranie od Mateusza Wronki. Jak się później okazało, było to jedyne trafienie w tej części meczu. Sokół był bardzo groźny po stałych fragmentach, z którymi dobrze sobie radzili jednak gospodarze. Po stronie ekipy z Bronowa natomiast w poprzeczkę trafił Jakub Ogiegło, a słupek "ostemplował" Kacper Duźniak. 

 

Pierwsze minuty drugiej połowy zaczęły się od serii kilku stałych fragmentów beniaminka, jednak nie zostały one zamienione na bramkowe łupy. W 51. minucie to Rotuz po raz kolejny wykazał się skutecznością. Duźniak wykazał się przytomnością, dobrze odnajdując się w podbramkowym zamieszaniu po rzucie wolnym. Nieco ponad 10. minut później padła kontaktowa bramka dla Sokoła, gdy Bartłomiej Bieńko niefortunnie posłał piłkę do własnej bramki.

 

Gospodarze jednak zareagowali w sposób najlepszy z możliwych i w końcowym fragmencie pokusili się o trzy bramki. W 71. minucie Dawid Pisarek pięknie przymierzył z rzutu wolnego. Następnie wtórnie gola celebrował Zaucha, tym razem po składnym kontrataku swojego zespołu. Rezultat meczu na 5:1 ustalił Pisarek, który na gola zamienił rzut karny podyktowany za faul na Wronce.