Ofensywnie usposobiona Błyskawica wypracowała sobie w konfrontacji z a-klasowiczem z Pogórza sporo klarownych szans. Skuteczność może i domeną drogomyślan dziś nie była, ale... – Mogliśmy swoje elementy w grze przećwiczyć. Podobnego scenariusza możemy spodziewać się przeciwko Sole Rajcza, która zapewne postawi na defensywę i będzie liczyła na kontry – zaznacza Krystian Papatanasiu, trener Błyskawicy.

Sparing z LKS Pogórze piłkarze z Drogomyśla zaliczyli po przerwie, jaką z przymusu odbyli w weekend poprzedni. Nie zaszkodziła im ona jednak w żadnej mierze. Pierwsza część test-meczu nie była w gole obfita. W 26. minucie Volodymyr Varvarynets podał do Eryka Rybki, który ulokował piłkę między słupkami. Podwyższenie dystansu to już rewanżowa odsłona. 50. minutę trafieniem okrasił Mateusz Bawoł, który skorzystał z rzutu z autu Łukasza Halamy. Gole dla Błyskawicy padały jeszcze w 75. i 80. minucie. Wpierw do futbolówki odbitej po uderzeniu Daniela Krzempka dopadł z właściwą poprawką Błażej Bawoł, strzelanie lidera „okręgówki” podsumował Vitalyi Miklosh – bezbłędny w sytuacji „oko w oko” z golkiperem pogórzan po podaniu Patryka Szołtysa. W tzw. międzyczasie przeciwnik zdołał odpowiedzieć bramką honorową, która była o tyle kuriozalna, że „w tyłach” pomyłka po stronie Błyskawicy nastąpiła ze sporym udziałem mocno wiejącego wiatru.