
"Wepchnąć" się nie udało
Zespół z Landeka zebrał pozytywne recenzje po inauguracyjnym meczu ze Spartą Katowic, jednak to nie przełożyło się na punkty. Dziś Spójnia mierzyła się z rezerwami Piasta Gliwice.
Pierwsza połowa była do zapomnienia. Zarówno dla Spójni, jak i dla rezerw Piasta. Na boisku panował chaos, w obu ekipach brakowało komunikacji, a problem zaczynał się, gdy trzeba było wymienić więcej niż 3 podania. Jednakowoż i z chaosu może się coś narodzić...
Gospodarzy przed stratą bramki skutecznie uchronił bramkarz Patryk Kierlin, który dwukrotnie popisał się świetnym interwencjami. Drużyna z Landeka najlepszą okazję w pierwszej części miała w 36. minucie. Ładną akcję na prawym skrzydle przeprowadził Dawid Prosiński, natomiast finalizacji zabrakło Patrykowi Czaderowi. Tuż przed końcem pierwszej części swoją szanse miał także Kamil Szary.
W drugiej części większy był z pewnością ładunek emocjonalny, jednak jakość nadal momentami brakowało. W 54. minucie przed wyborną okazją stanął Giorgi Merebaszwili, lecz przegrał on pojedynek "oko w oko" z bramkarzem gości. Chwilę później, a dokładniej w 61. minucie, to rezerwy Piasta mogli objąć prowadzenie. Na przeszkodzie stanęła im jednak poprzeczka. Ostatni kwadrans to z kolei najlepszy moment Spójni w tym meczu. Landecznie mocniej "nacisnęli" na rywala i wyraźnie chcieli przechylić szalę wygranej na swoją stronę. Defensywę gości nękał Merebaszwili groźnymi uderzeniami z dystansu, lecz finalnie kibice goli w tym meczu nie zobaczyli