Starcie rozpoczęło się – a jakże – od mocnego uderzenia. Wystarczyło 40. sekund, by „oko w oko” z Rafałem Jacakiem stanął Ireneusz Jeleń. Doświadczony golkiper strzału zatrzymać nie zdołał, ale... uczynił to słupek. Gospodarze mogli mówić o farcie. Otrząsnęli się dość szybko, a jeszcze przed kwadransem uderzenia w kierunku bramki Piasta kierowali Paweł LeśniewiczKacper Kiraga. Rychło też kibice doczekali się gola, a prowadzenie zdobył wyżej notowany w tabeli zespół znad Olzy, co stało się w następstwie strzału Grzegorza Niemczyka. I tym razem wiślanie zareagowali doskonale. Prostopadłe podanie Kiragi dotarło do Sebastiana Juroszka, który raptem po kilkunastu sekundach „skasował” zaliczkę gości, a emocje na murawie nie stygły. Jeszcze przed nadejściem pauzy na boisku sporo się wydarzyło. Powody do radości mieli wyłącznie wiślanie. W roli głównej wystąpił Leśniewicz. W 33. minucie snajper WSS wykorzystał rzut karny, a w 41. minucie przejął próbę Wojciecha Małyjurka i z 12. metra sam uderzył nie do obrony dla Bartłomieja Oleksego.

Trudno stwierdzić czy przewaga 3:1 ukontentowała miejscowych, ale najwyraźniej na drugą połowę wyszli niedostatecznie skoncentrowani. A to przysłowiowa woda na młyn dla mocnego w tym sezonie Piasta i I. Jelenia jako jego lidera. W 46. minucie eks-reprezentant Polski z najbliższej odległości piłkę wepchnął do siatki, a niespełna kwadrans później przymierzył z rzutu wolnego z okolic 18. metra. Dokonujący nierzadko cudów między słupkami Jacak tylko odprowadził piłkę wzrokiem... Przednie widowisko w Wiśle na tym akcencie się nie zakończyło. Moment rozstrzygający to 69. minuta. Juroszek przedarł się w obręb „16”, gdzie został sfaulowany. Powtórnie sprawiedliwość wymierzył Leśniewicz, który z hat-trickiem wyrósł na bohatera wiślańskiego zespołu, notującego wartościowy triumf kosztem podopiecznych Kamila Sornata. Ci wiosnę rozpoczęli przeciętnie, wszak do bilansu z poprzedniej rundy dopisali na razie „oczko”.