Po ostatnim sparingu z Beskidem Skoczów z funkcji trenera Spójni Landek zrezygnował dotychczasowy szkoleniowiec, Tomasz Kocerba. Rolę tę pełnił od lipca 2024 roku. Na stanowisku zastąpił wówczas Mateusza Wranę, którego wcześniej był asystentem. Co zatem było powodem rozstania Kocerby ze Spójnią? - Powiem szczerze – pierwszym powodem mojej decyzji była nowa praca w Akademii GKS Jastrzębie, gdzie obejmę funkcję koordynatora szkolenia. To dla mnie ogromna nobilitacja, ale i wielka odpowiedzialność. Wiedziałem, że będę miał jeszcze mniej czasu niż dotychczas, a już wcześniej miałem go niewiele. Drugim powodem była chęć dania drużynie impulsu. Widziałem, że zespół jest już zmęczony. Pierwsze dwa tygodnie były dla nas owocne, ale niestety sytuacja, która miała miejsce ostatnio, przekreśliła wszystko. Trzy tygodnie poszły na marne. Nie da się pewnych rzeczy trenować w dziesiątkę, a plan nie został zrealizowany - przyznaje sam zainteresowany. 

 

Szkoleniowiec jednocześnie przyznaje, że rozstanie z klubem z Landek przebiegło w pełnej zgodzie. - Spójnię będę wspominać bardzo dobrze, zwłaszcza jako trener, który pracował z młodzieżą. Dziękuję prezesom, a szczególnie prezesowi Zbyszkowi Orawcowi, który zawsze był blisko drużyny. Na początku dał nam szansę razem z Mateuszem, a później już samodzielnie. Mam ambicję, nienawidzę przegrywać i każda porażka mnie boli. Choć chcieliśmy osiągnąć więcej, to pod pewnymi względami wycisnęliśmy maksimum. Było wiele dobrych momentów. Zajęcie 2. miejsca w poprzednim to było coś dużego, zwłaszcza że nikt na nas wtedy nie stawiał. W tej rundzie mieliśmy choćby serię trzech zwycięstw z rzędu, pokazując, że potrafimy wygrywać. Nawet porażki, jak te z Rakowem II czy Rozwojem, dawały wiele pozytywnych wniosków. Mocno zżyłem się z drużyną i to było dla mnie bardzo wartościowe doświadczenie. Na pewno będę dobrze wspominać Spójnię i trzymam mocno kciuki za zespół - przyznaje szczerze Kocerba. 

 

Spójnia Landek obecnie zajmuje 13. miejsce w tabeli, a walka o ligowy byt wydaje się być bardzo zacięta. - Utrzymanie w IV lidze nie będzie łatwe – każda drużyna z dołu tabeli mocno się wzmacnia, nie ma co się oszukiwać. Rezerwy Rekordu i Podbeskidzia mają świetne zaplecze, co sprawia, że praca tam wygląda zupełnie inaczej niż w Spójni. Utrzymanie będzie sporym wyzwaniem, ale jeśli komuś się to uda, to szacunek. Gdyby wszyscy byli zdrowi i doszłyby trzy-cztery wartościowe transfery, byłoby to jak najbardziej realne - ocenia były już trener Spójni.