Żywczanki już do pauzy straciły 3 gole i nie było szans na to, aby dystans tak znaczny nadrobić. – Spodziewałem się trudnego meczu z bardzo dobrym przeciwnikiem. Wiedzieliśmy też, że zmęczenie będzie widoczne w naszych poczynaniach. Gra co trzy dni musi dać się we znaki, bo jest to dla dziewczyn duże obciążenie – podkreśla szkoleniowiec Mitechu Robert Sołtysek.

Jak przyznał trener żywieckiej drużyny, wydarzenia z premierowej odsłony na wyniku zaważyły. – Zagraliśmy poniżej możliwości i oczekiwań. Ciężko było przy stanie 0:3 mecz „odwrócić”. Szkoda, że gole straciliśmy w sytuacjach, w których paść one nie powinny, z kolei w tych znacznie dla nas gorszych wychodziliśmy obronną ręką dzięki interwencjom Oli Komosy – opowiada nasz rozmówca.

W czterech ekstraligowych meczach rozegranych przed świętami piłkarki Mitechu uzbierały 7 „oczek”. Zajmując obecnie 6. miejsce w tabeli wciąż mają duże szanse, aby załapać się do grupy mistrzowskiej. – Osiągnęliśmy chyba „maksa” w tej części wiosennych rozgrywek. Zespoły z Łęcznej i Wałbrzycha były od nas lepsze. Ale cóż, tak to jest, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Po przerwie zagramy kluczowe spotkania w Łodzi i u siebie z Olimpią Szczecin, po których wszystko się wyjaśni – komentuje Sołtysek.