W niecodziennych okolicznościach BKS Aluprof przegrał ligowe spotkanie we Wrocławiu. O meczu z Impelem oraz ostatniej kolejce fazy zasadniczej ORLEN Ligi rozmawialiśmy Dorotą Wilk. wilka_bks Podopieczne Mirosława Zawieracza prowadziły z Impelem 2:0 w setach i 19:13 w trzecim, ale meczu nie wygrały. – Szczerze mówiąc emocje po tym spotkaniu jeszcze nie opadły. Jestem wściekła. Mogłyśmy zdobyć trzy punkty, zamiast tego mamy jeden – tłumaczy Dorota Wilk.

W końcówce trzeciej partii, przy bardzo dobrym wyniku, bielszczanki wypadły z rytmu, natomiast wrocławianki ów rytm złapały. – Ciężko powiedzieć co się stało. Przestałyśmy nagle grać swoją siatkówkę. Myślami byłyśmy chyba przy wygranej. Za szybko, zabrakło koncentracji i kropki nad „i” – wraca pamięcią do niedzielnego spotkania rozgrywająca BKS-u.

Trener Zawieracz po meczu z Impelem dał swoim zawodniczkom dwa dni wolnego. Dzisiaj wieczorem zespół spotka się na treningu. W poniedziałek przed własną publicznością zmierzy się Naftą Piła. Zwycięstwo zapewni bielskiej drużynie piąte miejsce w tabeli przed play-offami. – Podczas dzisiejszego treningu będziemy analizować z trenerem spotkanie z Impelem. Musimy porozmawiać o tym, co się stało we Wrocławiu. Przed nami ważny mecz z Piłą. Nastroje są bojowe. Na pewno dobrze przygotujemy się do poniedziałkowego pojedynku – zapowiada nasza rozmówczyni.