W ubiegłym sezonie o awans do IV ligi walczyli do samego końca, w trwającym również plasują się w ścisłej „szpicy” ligi okręgowej. Czy jednak w klubie z Wisły rzeczywiście myślą o mistrzostwie?

WSS Wisla rusek O ekipie WSS Wisła najczęściej mówi się ostatnio z racji nietypowego rozwiązania trenerskiego. Szkoleniowców w Wiśle jest obecnie dwóch. Dotychczasowy Tomasz Wuwer będzie łączył obowiązki z pracą w roli asystenta Ireneusza Kościelniaka w Polonii Bytom. Do Wisły powrócił za to Paweł Juchniewicz, który jednocześnie jest szkoleniowcem a-klasowej Błyskawicy Kończyce Wielkie.

Trenerski duet niekoniecznie musi oznaczać zdwojoną siłę w grze o wywalczenie IV-ligowej promocji. Dlaczego? – Zarząd zdecydował, że będziemy stawiać na chłopaków z okolic. Nie będzie więc żadnego zaciągu, a o takiej możliwości rozmawialiśmy jeszcze jesienią. Byliśmy już po pewnych rozmowach, ale ostatecznie tematy nie zostały dograne. Obrany kierunek trzeba zaakceptować i realizować go – wyraźnie podkreśla Tomasz Wuwer.

Jak dodaje trener wiślan, obecnie nie ma w klubie żadnego ciśnienia na awans, choć na półmetku strata do liderującego Beskidu Skoczów wynosi ledwie 6 „oczek”. Zespół pracuje spokojnie przed rudną wiosenną w składzie niemal niezmienionym w porównaniu do piłkarskiej jesieni. Wiślanie sparingowy serial już rozpoczęli. Z młodzieżą bielskiego Rekordu zremisowali 2:2. – Możemy być zadowoleni po tym sparingu, bo toczył się w wysokim tempie, jak na tę fazę przygotowań – twierdzi szkoleniowiec WSS Wisła.

Na najbliższą sobotę obaj trenerzy zespołu z Wisły mieli „dogadaną” wstępnie konfrontację „swoich” zespołów – z Wisły i Kończyc Wielkich. Ostatecznie nie dojdzie ona do skutku.