Super-mecz
Jedyny raz w sezonie 2016/2017 piłkarze ze Strumienia z wygranej cieszyli się podczas ligowej inauguracji w Brennej. Na kolejny triumf czekali do minionego weekendu, choć już od 3. minuty meczu przegrywali. W Kończycach Małych nie tylko zgarnęli pełną pulę, ale i zaprezentowali efektowny futbol, okraszony aż 6 golami. Czy jeden z faworytów rozgrywek „odpalił” na dobre? – Mam nadzieję, że po tym super-meczu chłopcy się podbudują i będą równie mocno mobilizować się na kolejne spotkania – rozpoczyna Wiesław Herda, trener Wisły.

Co sprawiło, że „krwawiąca” Wisła wreszcie zagrała na miarę oczekiwań i potencjału? – Nie będę tego zdradzał, można się domyślać, że pewne zmiany były konieczne. W środku pola zagrał Kamil Szczerbiński, który biegał przez cały mecz, zresztą wszyscy piłkarze wykazywali ogromne zaangażowanie. Dotychczas mieliśmy kłopoty ze skutecznością, częściowo nie było ich widać w ostatnim spotkaniu. Naprawdę mogłem być wreszcie zadowolony z drużyny. To była dobra piłka w naszym wydaniu – zaznacza szkoleniowiec strumienian.

Stoper wyręczył snajperów
Niekwestionowanym bohaterem drugiej części spotkania w Kończycach Małych był środkowy obrońca Wisły, Mateusz Janota. To nie lada rzadkość, by zawodnik występujący na tej pozycji w 45. minut ustrzelił hat-tricka. Gole Janoty na 3:2 i 5:3 to następstwo świetnie wykonanych rzutów rożnych i celnych główek stopera. W końcówce potyczki wynik przypieczętował, gdy... nie zdążył wrócić do obrony po stałym fragmencie gry swojej drużyny.

Siła ofensywy, czy słabość defensywy?
Powyższe pytanie wydaje się w pełni zasadne, gdy odnosząc się do całej 7. kolejki zliczymy ilość goli. Padło ich łącznie 43, co daje rzadko spotykaną średnią... 6 bramek na mecz! Postrzelały sobie solidnie zespoły znajdujące się w a-klasowym „czubie”. Tempo trafiło 7 razy, ekipa z Ochab po raz wtóry 5, zaś Olza, Błyskawica i rezerwy Beskidu po 4. – Jeśli mówimy o zespole z Puńcowa, to w zasadzie wszystko zostało już powiedziane. To pewny kandydat do awansu, o czym sami przekonaliśmy się. „Dwójka” Beskidu ma mocne zaplecze IV-ligowe i wysoka pozycja też wcale nie dziwi – klaruje Herda. A sypiące się, jak z rogu obfitości gole? – Dużo bramek pada niestety nie po składnych akcjach, a błędach indywidualnych zawodników. Brakuje też stabilizacji w wielu drużynach. My w zasadzie w każdym meczu gramy innym zestawieniem linii obrony, a nie od dziś wiadomo, że od „tyłów” zespół powinno się budować – podsumowuje opiekun futbolistów ze Strumienia.   

Wyniki 7. kolejki:
Zryw Bąków – LKS Goleszów 1:3 (1:1)
Tempo Puńców – Beskid Brenna 7:1 (3:0)
LKS Pogórze – Beskid II Skoczów 1:4 (0:1)
Błyskawica Kończyce Wielkie – Strażak Dębowiec 4:2 (2:1)
LKS Kończyce Małe – Wisła Strumień 3:6 (2:2)
Strażak Pielgrzymowice – Olza Pogwizdów 2:4 (1:1)
LKS '96 Ochaby – Morcinek Kaczyce 5:0 (2:0)