Soła Kobiernice już niemalże dwiema nogami zameldowała się w A-klasie. "Czerwona latarnia" PROFI CREDIT Bielskiej Ligi Okręgowej na siedem kolejek przed końcem sezonu, do bezpiecznego miejsca traci dwanaście punktów. Kobierniczanie wiosną zapunktowali tylko raz, remisując ze Skałką Żabnica. Mimo to kobierniczanie nadziei nie tracą, co potwierdził nam Włodzimierz Kowalczyk. Szkoleniowiec Soły jest gościem Arkadiusza Oczko w cowtorkowej STEFIE WYWIADU. 

Kowalczyk sola kobiernice

SportoweBeskidy.pl: Przychodząc zimą do Kobiernic spodziewał się trener, że będzie aż tak ciężko?Włodzimierz Kowalczyk: Oczywiście. Wiedziałem, jaka jest sytuacja kadrowa zespołu, dlatego spodziewałem się, że łatwo nie będzie. W zimowym okienku transferowym odeszło od nas jedenastu zawodników, a w ich miejsce sprowadziliśmy juniorów oraz starszych piłkarzy, którzy przez dłuższy czas w piłkę nie gali. Z tym, że będzie ciężko należało się liczyć. Zespół potrzebował czasu aby się zgrać, ograć, nabrać doświadczenia czy po prostu przygotować do rozgrywek. Tego czasu niestety nie było.

Utrzymanie - cel realny, czy marzenie ściętej głowy? - Ze spadkiem oczywiście trzeba się liczyć. Po 23. kolejkach zamykamy przecież tabelę. Utrzymać się będzie bardzo ciężko. Mamy wielu starszych zawodników, którzy niemalże z miejsca znaleźli się w naszym składzie. Kadrę skompletowaliśmy na tydzień przed startem rundy, nie mieliśmy więc odpowiednio długo czasu, aby przygotować sowicie się do rozgrywek. Walczyć oczywiście będziemy do końca, ale wiemy w jakiej jesteśmy sytuacji. Z meczu na mecz nasza gra wygląda jednak coraz lepiej, co bardzo cieszy. Mam nadzieję, iż w dalszym ciągu będziemy się rozwijać.

Spadek z ligi okręgowej równoznaczny jest z odejściem trenera? - Nie myślę na razie o tym w tym kontekście. Jestem w stałym kontakcie z zarządem, cały czas rozmawiamy o przyszłym sezonie, w którym być może przyjdzie nam grać w A-klasie. Zimą budowaliśmy zespół od podstaw, mamy więc fundamenty na przyszłoroczną kampanię. Zmiany są jednak nieuniknione. Kilku starszych zawodników o których już wspominałem zgodzili się nam pomóc po prostu dograć ten sezon. Latem więc będziemy wprowadzać do zespołu kolejnych juniorów, których notabene mamy bardzo zdolnych. Przykład Radka Laszczaka, chłopaka z rocznika 2000, który bardzo dobrze radzi sobie na poziomie "okręgówki". 

Porażki 1:2 z LKS Leśna oraz MRKS-em Czechowice-Dziedzice, no i oczywiście remis ze Skałką Żabnica. W tych spotkaniach Soła punktów była najbliżej. A którego meczu trenerowi najbardziej żal? - We wszystkich meczach zespół walczy bardzo ambitnie za co im  chwała. Nie tylko w tych potyczkach mogliśmy sięgnąć po punkty. Ze Skałką mecz był bardzo wyrównany. Mogliśmy go zarówno przegrać, jak i wygrać dlatego remis trzeba odbierać w charakterze zdobyczy. Z MRKS-em również dobrze zagraliśmy, ale rywal okazał się być lepszy o jedną bramkę. Nasza gra nie wygląda naprawdę tak źle jak wskazują na to wyniki. Prezentujemy się coraz lepiej, tworzymy sobie sytuacje, ale musimy się jeszcze nauczyć je wykorzystywać.  

soła kobiernice

Drużyny PROFI CREDIT Bielskiej Okręgówki trenera okiem? - W meczu z nami najlepiej zaprezentował się Beskid Skoczów, który nie pozwolił nam dosłownie na nic. Skoczowianie są dla mnie faworytem do awansu do IV-ligi. Co do innych zespołów, to fajnie zaprezentowały się również drużyny Pasjonata Dankowice oraz Górala Żywiec. W tych spotkaniach mogliśmy jednak sobie pozwolić na nieco więcej.  

Już za niedługo trener wyruszy na Sportową 4. O 17. gracie przecież z LKS-em Pruchna.  - Będziemy walczyć jak w każdym innym meczu o trzy punkty. Na to spotkanie mam niemalże optymalną kadrę, zabraknie jedynie Mariusza Żurka. Przed pierwszym gwizdkiem arbitra nikt nie jest na straconej pozycji. Wyjdziemy na murawę po zwycięstwo. A co z tego wyjdzie to zobaczymy.  

Trzymam więc kciuki i dziękuję za rozmowę. - Dziękuję.