W rywalizacji w Bestwinie faworyt wydawał się klarowny. Nawet mając na względzie solidne pokłady ambicji w szeregach beniaminka.

LKS Lesna ra

Bezsprzecznie bowiem więcej szans na wygraną przyznawano zespołowi gospodarzy, choćby ze względu na pozycję w ligowej tabeli. Dla obu ekip nie było to jednak łatwe spotkanie, a spory wpływ na grę miała… ograniczona widoczność, szczególnie w końcówce spotkania. I może właśnie na karb aury zrzucić można brak podbramkowych „spięć”? – Graliśmy dobrze piłką, ale do 16-metra. Brakowało klarowanych sytuacji, po których można byłoby liczyć na gole. I mowa zarówno o moim zespole, jak również o gościach – przyznaje Sławomir Szymala, szkoleniowiec gospodarzy.

W futbolu liczą się jednak również stałe fragmenty gry i to właśnie ten element zdecydował o triumfie bestwinian. Faulowany w okolicach pola karnego rywala był Damian Pokusa. Futbolówkę z 18-metra posłał natomiast do siatki Szymon Skęczek, który obok muru, po tzw. krótkim rogu zaskoczył golkipera gości. Napastnik miejscowych wykorzystał w ten sposób nienajlepsze ustawienie zawodników gości. – Próbowaliśmy po przerwie doprowadzić do wyrównania, ale nie stworzyliśmy klarownych okazji – żałował Piotr Raczek, kierownik zespołu z Leśnej. A wobec identycznego stanu ze strony miejscowych, trafienie Skęczka pozostało osamotnione w meczowych protokole.

LKS Bestwina – LKS Leśna 1:0 (1:0) 1:0 Skęczek (38’, z rzutu wolnego)

LKS Bestwina: Kudrys – Święch (65' Maciążka), Duś, Gołąb, Żurek, Pokusa, M.Droździk, Łoś (68' Włoszek), Radwański (80' Nowak), Gacek (60' Sawicki), Skęczek Trener: Sł.Szymala

LKS Leśna: Kupczak – Kowalczyk, Lach, Jagosz, Pindel, Kachel (46' Urbański), Sewera, Borak (61' Rzeszótko), Miśkiewicz (75' Łodziana), Sowa, Wróbel (61' Krysta) Trener: Se.Szymala