
Piłka nożna - I liga
Wpisani w jesienne tradycje
Przed ostatnim meczem jesiennej rundy rozgrywek piłkarze Podbeskidzia plasują się na początku drugiej dziesiątki w tabeli. Niestety po pierwszej części sezonu nie mają zbyt dużo powodów do zadowolenia.
Bielscy zawodnicy po spadku do rozgrywek I-ligowych z pewnością liczyli, że po tym sezonie uda im się powrócić do gry na najwyższym szczeblu. Póki co nic nie wskazuje, żeby tak się miało stać. Podopieczni Jana Kociana, którzy w początkowych meczach sezonu grali pod wodzą Dariusza Dźwigały, dobre mecze przeplatają ze spotkaniami, o których należałoby jak najszybciej zapomnieć. Konsekwencją tego jest obecnie 11 pozycja w tabeli i kiepski bilans dotychczasowych spotkań. Przy 5 wygranych meczach bielszczanie przegrali 6-krotnie, a podziałem punktów musieli się zadowolić 7 razy. Cel na sezon się oddala, ale jak pokazują poprzednie lata jesień nie jest specjalnością piłkarzy Podbeskidzia, o czym świadczą wyniki osiągane w tej rundzie podczas gry "Górali" w Ekstraklasie.
W poprzednim sezonie rozgrywki jesienne w wykonaniu bielszczan wypadły bardzo blado. Z początku trenowani przez Dariusza Kubickiego, a później przez Roberta Podolińskiego piłkarze zdołali zwyciężyć tylko cztery spotkania. Przy 9 remisach i 8 porażkach nie jest to jednak imponująca liczba. Słaba dyspozycja bielskich zawodników zaowocował przedostatnim, 15 miejscem w tabeli po jesiennych rozgrywkach i już wtedy ciężko było liczyć na coś więcej w ich wykonaniu. Podobnie było z resztą w pierwszej połowie sezonu 2013/2014, kiedy to bielszczanie także uplasowali się na przedostatniej pozycji. Prowadzeni przez Czesława Michniewicza, a od października przez Leszka Ojrzyńskiego również grali słabo. Potwierdzeniem tego są tylko 3 spotkania rozstrzygnięte na swoją korzyść, do których "Górale" dołożyli 8 remisów i aż 10 porażek. Co ciekawe w obu sezonach rozgrywki jesienne trwały 21. kolejek. Jeżeli w tych przypadkach grę zawodników z Bielska określać jako złą, to w sezonie 2012/2013 była ona katastrofalna. Wpływ na to mogły mieć rotacje na pozycji trenera. Rundę jesienną piłkarze Podbeskidzia zaczynali bowiem z Robertem Kasperczykiem, by 26 października rozegrać mecz z tymczasowym szkoleniowcem Andrzejem Wyrobą, aby ostatecznie zakończyć jesień z Marcinem Sasalem. Zmiany te wyraźnie odbiły się na postawie bielszczan na boisku. Do skromnego zwycięstwa i trzech remisów dołożyli aż 11 przegranych spotkań. Nic więc dziwnego, że pierwszą połowę sezonu bielscy piłkarze kończyli na ostatnim, 16 miejscu w rozgrywkach.
Lepiej sytuacja wyglądała w sezonie 2014/2015. Trenowani przez Ojrzyńskiego piłkarze prezentowali się jesienią całkiem dobrze. Z 8 zwycięstwami i taką samą liczbą porażek bielszczanie plasowali się na 10 miejscu po pierwszej części rozgrywek. Do tego dołożyli jeszcze 3 remisy. Był to dobry start bielskiej ekipy i przede wszystkim nie dający jednego z miejsc "premiowanych" spadkiem. Jeszcze lepiej było w premierowym sezonie Podbeskidzia w Ekstraklasie. Pod wodzą Kasperczyka bielszczanie byli wyraźnie zmobilizowani do walki na najwyższym szczeblu. Mimo liczb, które wskazują 6 wygranych, 6 porażek i 5-krotny remis, gra "Górali" wyglądała dobrze. Efektem tej postawy było 9 miejsce po jesiennych rozgrywkach.
Już w piątek przekonamy się jak rundę jesienną zakończy Podbeskidzie w tym sezonie. Jedno wiadomo już teraz, nie będzie to dobry wynik zważając na to, że jako spadkowicze mieli na początku wysokie aspiracje i określony cel. Niestety o jego osiągnięciu bielszczanie mogą już chyba zapomnieć.