Topowy zespół bielskiej A-klasy z zeszłego sezonu do spotkania z Sołą przystąpił po bolesnych i wysokich porażkach z Błyskawicą Drogomyśl (0:7) i Beskidem Skoczów (0:5). – Wyciągnęliśmy lekcje z ostatnich tygodni. Szczególnie po meczu z zespołem z Drogomyśla padło w szatni kilka mocnych, męskich słów. Chcieliśmy jak najszybciej wyeliminować błędy z tych minionych meczów i to się udało – stwierdza szkoleniowiec ekipy z Bestwinki Tomasz Zużałek.

Mecz z Sołą świetnie ułożył się dla zespołu naszego rozmówcy. Do przerwy beniaminek prowadził 2 bramkami po strzałach Bartosza Adamowicza z 34. i 36. minuty. Po zmianie stron gospodarze ruszyli do odrabiania strat, lecz jedno trafienie Kacpra Najzera, to było za mało dla rajczan, aby myśleć korzystnym rezultacie. – Udało się nam zdobyć twierdzę, ale nie było to łatwe. Grało się bardzo trudno na małym boisku w Rajczy. Spodziewaliśmy się walki w tym spotkaniu i ona w istocie była. Naszym założeniem była gra skrzydłami. Wiedzieliśmy, że w środku pola będzie nam ciężko coś wskórać – mówi Zużałek.