Bez Pawła Zatorskiego, Jakuba KochanowskiegoMacieja Muzaja w składzie wyjściowym przystąpili do meczu gospodarze, w szeregach BBTS-u ubytek był równie poważny, wszak trener Sergiej Kapelus skorzystać nie mógł z zawieszonego lidera w swoim zespole Jake'a Hanesa.

Konfrontacja dla Asseco Resovii układała się planowo. Faworyzowana, aczkolwiek ostatnio przegrywająca istotne mecze ekipa, odskoczyła na kilka punktów świetną grą blokiem. Swoje na skrzydłach robili Torey DeFalco oraz Jakub Bucki i przy wyniku 16:11 nic nie zapowiadało emocji. BBTS przegrywał nawet 17:22, ale zdołał doprowadzić do gry na przewagi, m.in. zagrywką "podciągnęli" przyjezdnych Mateusz ZawalskiKonstantin Cupkovic. Bielszczanie skapitulowali finalnie, choć na uwagę zasługuje ambitna obrona 4 piłek setowych.

 


Druga partia to wyrównany bój do stanu 14:13 dla Asseco Resovii. Bezkompromisowo atakowali Daulton Sinoski czy Cupkovic, a rzeszowianie nie mogli znaleźć właściwego sobie tempa. Gdy jednak w polu serwisowym "odpalili" DeFalco i Bucki, celując po kiepsko radzącym sobie Radosławie Puczkowskim, wynik całkowicie się "rozjechał".

Wstęp seta następnego to ponowne problemy bielskiej drużyny w przyjęciu. Zespół z Rzeszowa zdobył przewagę 6:2, a kiedy miał na koncie 12 "oczek", połowa z nich należała indywidualnie do świetnie dysponowanego Buckiego. Szkoleniowiec gospodarzy Giampaolo Medei postawił zresztą w owym fragmencie spotkania na szereg zmian, czego bielszczanie wykorzystać nie potrafili. Zniwelowanie części strat - po zagrywce Wojciecha Sieka zrobiło się tylko 13:11 dla faworyta - nie stanowiło żadnego przełamania. W najlepsze trwał popis Buckiego, Ovidiu Darlaczi przekonał się podwójnie o skali bloku Muzaja, niebawem więc było po wszystkim, a widmo degradacji siatkarzy BBTS-u zdaje się mieć nieuchronny bieg.

Asseco Resovia Rzeszów - BBTS Bielsko-Biała 3:0 (27:25, 25:17, 25:19)

BBTS:
Puczkowski, Dosanjh, Woch, Sinoski, Cupkovic, Siek, Fijałek (libero) oraz Teklak (libero), Zawalski, Darlaczi
Trener: Kapelus