Niestety, zostaliśmy bez punktów, mimo dobrej gry. Przeciwnik jednak z zimną krwią wykorzystał nasze błędy i za to należy mu się szacunek – powiedział po meczu Dariusz Owczarczyk, trener Spójni. 

 

Obraz spotkania w początkowych fragmentach miał dość wyrównany przebieg, jednak skuteczność przemawiała za Wisłą. W 23. minucie zawodników ze Strumienia na prowadzenie wyprowadził Bartosz Wojtków, który głową pokonał bramkarza Spójni. Gospodarze w tej części meczu również mieli okazje, aby fetować trafienie. Najbliżej tego był Grzegorz Kopiec, lecz piłka po jego strzale tylko "ostemplowała" poprzeczkę. 

 

Druga połowa rozpoczęła się idealnie dla zebrzydowiczan. W 47. minucie Spójnia, za sprawą Krzysztofa Skórasia, który z 10. metra sfinalizował oskrzydlającą akcję swojej drużyny, doprowadziła do remisu. Odpowiedź Wisły była jednak taka, jak być powinna. W 50. minucie niepilnowany Paweł Pasko ulokował piłkę w bramce Spójni, a chwilę później Marcin Urbańczyk wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Sebastiana Nowaka.