
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Wyjazdowy patent
Do bezpośredniej batalii w 24. kolejce rozgrywek „okręgówki” przystąpiły zespoły aspirujące do finiszowania na „pudle”. W Żywcu miało być więc ciekawie...
Piłkarskich fajerwerków, zwłaszcza jak na czołowe zespoły w stawce PROFI CREDIT Bielskiej Ligi Okręgowej, kibice się jednak nie doczekali. Po części to efekt zabiegów taktycznych gości, którzy schowani za podwójną gardą oddali inicjatywę Góralowi. Z tej optycznej przewagi wynikało niewiele pozytywnego. „Wydarzenia” premierowej odsłony to strzał Adriana Nycza z bliskiej odległości wprost w golkipera żywczan oraz próba Sebastiana Klimka po dośrodkowaniu Kamila Gazurka, która poszybowała nad poprzeczką „świątyni” LKS-u Bestwina.
Więcej miejsca gospodarze mieli po pauzie, co też przełożyło się na pokaźniejszą liczbę podbramkowych spięć. Domeną Górala nie była natomiast w sobotę skuteczność. „Setkę” zmarnował zwłaszcza Patryk Semik, blisko wzniesienia rąk w geście radości po golu byli żywczanie również przy uderzeniu Marka Gołucha. Dla przeciwwagi cierpliwość przyjezdnych opłaciła się. W 65. minucie Mateusz Droździk tak dobrze wykonał rzut wolny, że Marcin Gołąb mógł piłkę strącić w „długi” róg dla całkowitego zaskoczenia Miłosza Michalskiego. Przy niekorzystnym wyniku miejscowi poderwali się do zdecydowanych ataków, ale efekt był podobny do osiągniętego w pierwszej godzinie batalii. Ostatecznie pełną pulę wywieźli piłkarze z Bestwiny, którzy powtórnie w obecnym sezonie zrealizowali swoje założenia na wyjazdowy mecz ligowy. W Żywcu czyniąc to pomimo licznych braków personalnych.
Góral w środku tygodnia odrobi zaległość i zechce przerwać passę meczów bez wygranej. – Gramy ostatnio dobrze, a punktów nie zdobywamy, bo nie jesteśmy wystarczająco skuteczni i nie potrafimy zachować koncentracji w obronie – mówił niepocieszony dziś trener przegranych Krzysztof Bąk.
Protokół meczowy poniżej.
Więcej miejsca gospodarze mieli po pauzie, co też przełożyło się na pokaźniejszą liczbę podbramkowych spięć. Domeną Górala nie była natomiast w sobotę skuteczność. „Setkę” zmarnował zwłaszcza Patryk Semik, blisko wzniesienia rąk w geście radości po golu byli żywczanie również przy uderzeniu Marka Gołucha. Dla przeciwwagi cierpliwość przyjezdnych opłaciła się. W 65. minucie Mateusz Droździk tak dobrze wykonał rzut wolny, że Marcin Gołąb mógł piłkę strącić w „długi” róg dla całkowitego zaskoczenia Miłosza Michalskiego. Przy niekorzystnym wyniku miejscowi poderwali się do zdecydowanych ataków, ale efekt był podobny do osiągniętego w pierwszej godzinie batalii. Ostatecznie pełną pulę wywieźli piłkarze z Bestwiny, którzy powtórnie w obecnym sezonie zrealizowali swoje założenia na wyjazdowy mecz ligowy. W Żywcu czyniąc to pomimo licznych braków personalnych.
Góral w środku tygodnia odrobi zaległość i zechce przerwać passę meczów bez wygranej. – Gramy ostatnio dobrze, a punktów nie zdobywamy, bo nie jesteśmy wystarczająco skuteczni i nie potrafimy zachować koncentracji w obronie – mówił niepocieszony dziś trener przegranych Krzysztof Bąk.
Protokół meczowy poniżej.