- Na pewno nie było tak łatwo, jak wskazuje na to wynik. Cieszę się, bo mój zespół pokazał determinację i charakter. Graliśmy w osłabieniu przez większość spotkania i potrafiliśmy przekonująco wygrać - mówi nam trener Podhalanki, Adrian Kopacz. 

 

Spotkanie rozpoczęło się dla Podhalanki idealnie. Już po kilkunastu sekundach goście cieszyli się z trafienia, gdy Patryk Semik zaskoczył bramkarza z Ujsół strzałem z przewrotki. Reprezentant "okręgówki" nie zwalniał tempa, tworzył kolejne sytuacje, lecz w kilku przypadkach brakowało mu skuteczności. Wreszcie jednak zawodnicy z Milówki dopięli swego. Kacper Najzer dobrze odnalazł się polu karnym rywala i ulokował piłkę w siatce. I wydawać się mogło, że już po emocjach w tym meczu... Nic bardziej mylnego. Chwilę później Najzer ujrzał czerwoną kartkę i Podhalanka zmuszona była grać w "10" przez jeszcze godzinę spotkania. Jeszcze w premierowej odsłonie Muńcuł pokusił się o trafienie kontaktowe po ładnym golu strzelonym po strzale sprzed linii pola karnego. 

 

Na więcej jednak Podhalanka w tym spotkaniu nie pozwoliła, a sama nie zamierzała próżnować w ofensywie. W 65. minucie wynik podwyższył Tomasz Franusik, który sfinalizował akcję Kacpra Gąsiorka. W ostatnim fragmencie spotkania skutecznością popisał się Mikołaj Stasica, dwukrotnie pokonując bramkarza gospodarzy po składnych kontrach.