Mogło skończyć się lepiej, mniej nerwowo, ale w tej sytuacji cieszę się, że „dowieźliśmy” wygraną do końca. Natomiast zaskoczony jestem tym, jak bardzo zmienił się obraz spotkania, w jego trakcie - przyznał na łamach klubowej strony trener Rekordu, Mateusz Żebrowski

 

Nadmorskie powietrze pełne jodu i innych minerałów dobrze służyło "rekordzistkom", które zanotowały idealne wejście w spotkanie z piłkarkami z Gdyni. W 4. minucie wynik meczu otworzyła Katarzyna Moskała, która na gola spuentowała dobre podanie od Magdy Piekarskiej. Bielszczanki chciały pójść za ciosem i miały ku temu kilka dobrych okazji. Dobre próby odnotowały m.in. Julia Gutowska oraz Moskała. Wreszcie jednak biało-zielone swego dopięły. W 32. minucie Julia Szostak wpisała się na listę strzelczyń po akcji zainicjowanej przez Martynę Gąsiorek. Gospodynie nie zamierzały jednak być tylko tłem dla wyżej notowanego zespołu Rekordu i w 40. minucie pokosiły się o trafienie kontaktowe - celnym strzałem popisała się Anastazja Krampa. 

 

I to tyle było jeśli chodzi o bramkowe łupy w tym meczu. Biało-zielone korzystny rezultat dowiozły do ostatniego gwizdka arbitra, choć nie ma co ukrywać - wygrana Rekordu mogła być bardziej okazała. Dość wspomnieć, że poprzeczkę "ostemplowała" Klaudia Kubaszek po strzale głową.