Rywalizacja Spójni Zebrzydowice z Góralem Żywiec w 11. kolejce PROFI CREDIT Bielskiej Ligi Okręgowej zakończyła się nieznacznym triumfem gości. Po meczu szkoleniowcy obu zespołów przyznali, że zestawienia kadrowe ich drużyn stanowią obecnie sporą niedogodność.

Ciecina Zebrzydowice rr W Góralu problemy widoczne są w ofensywie. Od kilku meczów brakuje pauzującego za kartki Grzegorza Szymańskiego, urazy z gry w Zebrzydowicach wykluczyły Marka Gołucha i Jana Duraja. Wszyscy mają istotne znaczenie dla konstruowania akcji zaczepnych przez żywiecki zespół. – Ciężko takich zawodników zastąpić. O ile w defensywie radzimy sobie naprawdę nieźle, to z przodu brakuje argumentów – ocenia Krzysztof Bąk, szkoleniowiec Górala, który cieszył się także we wspomnianym kontekście z wyjazdowej zdobyczy. – Wszystkie mecze w tej lidze są trudne. Ten sobotni tego również dowiódł. Mimo dużych kłopotów personalnych zgarnęliśmy bardzo ważne punkty – kwituje grający trener żywczan.

U beniaminka powodów do zadowolenia nie ma. Po raz trzeci z rzędu Spójnia straciła oba gole po pauzie, po raz trzeci w serii nie zapunktowała. – Znowu powtórzył się scenariusz z poprzednich spotkań. Trzeba koniecznie to wyeliminować, natomiast nie jest to takie proste – komentuje trener Dariusz Owczarczyk. Powód? – Mamy wąską, ograniczoną kadrę. A błędy przytrafiają się ciągle tym samym piłkarzom. Ciężko o zastępstwo dla nich – żali się szkoleniowiec zebrzydowiczan, którzy mają drugą najsłabszą formację obronną w stawce „okręgówki”.