Wizyta lidera i niemal pewnego mistrza IV ligi śląskiej, grupy 2 wzbudzała w Radziechowach spore zainteresowanie. „Fiodorom” przyszło stawić czoła zespołowi, którego w tym sezonie raz już ograli.

GKS Radziechowy ola Dziś nie byli jednak tak skuteczni, jak choćby w jesiennej konfrontacji obu drużyn. Tylko w pierwszej części piłkarze GKS-u zaniechali kilka wybornych szans, by sprawić kłopoty liderowi. – Bardzo boli wynik końcowy, bo mieliśmy wiele okazji. Zabrakło tego, co najważniejsze, gdyż byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą do przerwy – zaznacza trener miejscowego IV-ligowca Maciej Mrowiec. I niejako na potwierdzenie owych słów można przywołać obroniony przez bramkarza Unii strzał Marcina Dudki głową po rzucie rożnym Piotra Motyki, uderzenie Szymona Byrtka z bliska, nieudany strzał Mateusza Janika, czy wreszcie „setkę” pudłującego Łukasza Błasiaka po idealnej asyście Sz.Byrtka.

Skupiony na obronie lider napór „Fiodorów” przetrzymał, a gdy nadarzyła się okazja do riposty, niniejszego dokonał. W 54. minucie nikt z radziechowian nie był w stanie powstrzymać rajdu skrzydłem, jak i zastopować dogrania wzdłuż bramki, na które tylko czekał Paweł Polak. – Po golu dla gości gra zrobiła się szarpana, a rywal bronił wyniku – opowiada szkoleniowiec GKS-u.

Przyjezdni z Turzy Śląskiej nie tylko zaliczkę zachowali, ale i ponownie „ukłuli” w sposób bezlitosny. W 87. minucie losy punktów rozstrzygnął i zarazem nadzieje gospodarzy rozwiał Paweł Kulczyk, który dopełnił formalności mimo rozpaczliwej interwencji Piotra Jaroszka. – Punkty były jak najbardziej w naszym zasięgu... – podsumowuje zawiedziony Maciej Mrowiec.

GKS Radziechowy-Wieprz – Unia Turza Śląska 0:2 (0:0) 0:1 Polak (54') 0:2 Kulczyk (87')

GKS: Ł.Byrtek – Krasny, Jaroszek, Dudka, Noga, M.Byrtek (87' Tracz), Motyka, Janik, Trzop (69' Rozmus), Sz.Byrtek, Błasiak Trener: Mrowiec