
Z niebywałym zwrotem akcji
Naszpikowana znanymi piłkarzami i mierząca w awans do I ligi Wieczysta Kraków podejmowała Podbeskidzie, mając wielką ochotę na zrewanżowanie się bielskiej drużynie za jesienną porażkę.
Dla gości mecz rozpoczął się cokolwiek obiecująco. W 4. minucie przed bramkarzem Wieczystej stanął Bartosz Florek, ale nie znalazł sposobu, aby oddać odpowiednie uderzenie. Kolejne próby podejmowali już z większą częstotliwością podopieczni Sławomira Peszki, w tym najaktywniejszy Lisandro Semedo. Bliski szczęścia napastnik był zwłaszcza w 21. minucie, gdy pomylił się o centymetry. Świadectwem rosnącej przewagi Wieczystej była akcja z 30. minuty, po której Roman Goku ostemplował słupek. Tyle szczęścia Konrad Forenc nie miał niespełna 60. sekund później. Dośrodkowanie Bartosza Brzęka tym razem były zawodnik Podbeskidzia sfinalizował na otwarcie rezultatu i zarazem jego ustalenie na półmetku sobotniej konfrontacji.
Wiele ciekawego działo się tuż po powrocie drużyn na murawę. W 52. minucie "Górale" doczekali się swojej szansy. Nie zmarnował jej Lucjan Klisiewicz, któremu futbolówkę dorzucił Maciej Górski. Wcześniej atakowali gospodarze. Forenc sparował próbę Dijana Vukojevicia, z kolei tylko kiepska precyzja Daniela Sandovala zapobiegła utracie gola numer 2 w 50. minucie. Równy licznik bramkowy po godzinie zwiastował emocje, ale to krakowianie wzmogli działania ofensywne. W 66. minucie odzyskali przewagę. Sandovala golkiper bielskiej drużyny zatrzymał, ale ponowienie akcji z rzutu rożnego już w porę nie zostało przez przyjezdnych "skasowane".
Zapewne po myśli faworyta spotkanie zakończyłoby się, ale w 81. minucie z boiska usunięty został Chuma. Rezerwowy Wieczystej kartki skompletował w niewyobrażalnie nierozsądny sposób w... 5. minut. To zdarzenie zemściło się na gospodarzach podwójnie. W 87. minucie Górski dośrodkował przed bramkę, Klisiewicz przytomnie piłkę przepuścił, a Marcin Biernat nie dał szans golkiperowi przeciwnika. Prawdziwym szokiem dla ekipy z Krakowa był kolejny "fant" Podbeskidzia - Górskiego w 89. minucie po asyście Biernata.