
Z nieskutecznym pościgiem
Wedle ciekawego scenariusza potoczył się mecz w Cieszynie, gdzie zmierzyły się zespołu będące w formie - Piast podejmował Smreka Ślemień.
Dopiero krótko przed nadejściem przerwy padły w Cieszynie pierwsze dziś gole. Mieczysław Targosz najlepiej odnalazł się w polu karnym po kornerze w 40. minucie, a 5. minut później dogranie Petersona wzdłuż bramki wykończył Vinicius. Wcześniej obie drużyny nie wykazały się nadmiernymi ofensywnymi inklinacjami. Szanse Smreka to m.in. akcje Viniciusa i Piotra Górnego, zaś po przeciwnej stronie boiska zbyt długo z uderzeniem zwlekał na 5. metrze Maciej Chamot, a Maciej Kaczmarczyk został zablokowany przy próbie obsłużenia Ireneusza Jelenia.
Cieszynianie rywala zdołali dogonić. W 57. minucie fatalny błąd popełnił Rafał Pępek, który „asystował” Jeleniowi, a minutę 64. wyrównaniem skwitował Dawid Plinta. Defensor Piasta nie zmarnował precyzyjnego dośrodkowania Jelenia z rzutu wolnego. Pościg gospodarzy dawał im „oczko” do... 90. minuty sobotniego starcia. Ostatnim jego ważnym momentem był rzut rożny Petersona, ponowienie Brazylijczyka po interwencji cieszyńskich defensorów i idealne zamknięcie na dalszym słupku autorstwa Targosza, który dał ekipie ze Ślemienia kolejne ważne punkty w „okręgówce”.
– Mamy naprawdę dobrą passę i trzeba się z tego cieszyć. O jej podtrzymanie zagramy teraz z liderem – skwitował po meczu zadowolony Sławomir Bączek, trener triumfatora dzisiejszej batalii nad Olzą. Tam natomiast nastroje pozostały niezbyt radosne. – Zagraliśmy bardzo, ale to bardzo słabo – mówił szkoleniowiec Piasta Sławomir Machej.