Zadanie zapowiadające się na wyjątkowo trudne szybko okazało się... jeszcze trudniejszym. Nie minął kwadrans rywalizacji, a piłkarki Medyka przeprowadziły po dwakroć akcje, na które defensywa żywiecka wraz z bramkarką Aleksandrą Komosą nie znalazły recepty. Futbolówkę w „sieci” lokowały Paulina Dudek i Krystyna Sikora, zapewniając gospodyniom idealne otwarcie meczu. Po błyskawicznych „ciosach” zespół z Konina nieco spuścił z tonu, choć był niezmiennie stroną znacznie aktywniejszą w ofensywie. Kilka strzałów z dalszej odległości minęło jednak bramkę Mitechu w bezpiecznej odległości. Podopieczne Roberta Sołtyska wcale nie ograniczały się do wybijania piłki z dala od własnej „świątyni”. Co najmniej dwa wypady z kontrą mogły przynieść im powodzenie. Rajdy Patrycji Wiśniewskiej i Katarzyny Wnuk powstrzymane zostały w ostatniej chwili przed oddaniem strzału.

Pomimo niezłej postawy Mitechu niewielkie były szanse, aby po zmianie stron przyjezdne zdołały z wyniku 0:2 cokolwiek dla siebie ugrać. Tym bardziej, że znów dały się we wstępnej fazie zaskoczyć. I to podwójnie. W 57. minucie z pozoru niegroźne uderzenie Liliany Kostowej zmieściło się przy słupku bramki Mitechu. Kilka chwil później defensywa żywiecka została bezlitośnie rozmontowana, a do „pustaka” piłkę skierowała Anna Gawrońska. W kolejnych minutach coraz mniej szczelną defensywę Mitechu w znakomitych sytuacjach strzeleckich koninianek wyręczała Komosa, broniąc instynktownie strzały z bliskiej odległości. Ekipa z Żywca też swoją wyborną okazję miała w minucie 79., ale do spółki Wiśniewska z Wnuk nie potrafiły strzelić celnie do bramki niemal kompletnie opuszczonej. Całkowicie jednak zasłużenie w końcu gol dla ambitnych piłkarek Mitechu padł, gdy w 85. minucie Wnuk zwieńczyła wysiłek swoich koleżanek, zmniejszając zarazem rozmiary przegranej.