Fakt, nie było łatwo o te trzy punkty, ale tak naprawdę sami sobie utrudniliśmy sprawę. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze, mieliśmy mnóstwo sytuacji. Niestety, byliśmy nieskuteczni, a mogliśmy zamknąć ten mecz jeszcze przed zejściem na przerwę - zauważa Kamil Sekuła, szkoleniowiec bialskiej Stali. 

 

Bialska Stal na niełatwym terenie w Tychach czuła się jak u siebie. To były jedne z lepszych trzech kwadransów w tej rundzie BKS-u. JUW-e nie było w stanie nawiązać walki z podopiecznymi Sekuły, jednak ci nie potrafili swojej przewagi udokumentować w rezultacie. Kamil Dokudowiec nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Karol Lewandowski nie trafił z bliskiej odległości. Szczęścia zabrakło także Dariuszowi Łosiowi. BKS dopiął swego jednak w 23. minucie. Faulowany w polu karnym rywala był Dokudowiec, a z 11. metrów nie pomylił się Paweł Kozioł. 

 

Druga część była już bardziej wyrównana. Gospodarze zaczęli odważniej kreować ataki w ofensywie, choć wciąż to bialska Stal miała więcej sytuacji. W 57. minucie BKS prowadził już 2:0, gdy Dokudowiec zamknął świetne podanie od D. Łosia. Więcej goli drużyna z Białej nie była w stanie strzelić, choć swoje próby odnotowali w drugiej połowie Matvei Yevtyschenko czy Lewandowski, który groźnie główkował. W 83. minucie JUW-e pokusiło się o trafienie kontaktowe. Na listę strzelców celnym uderzeniem z okolic pola karnego popisał się grający trener tego zespołu, Grzegorz Chrząścik. Na więcej jednak tego dnia defensywa BKS-u nie pozwoliła i czerwono-żółto-zieloni kończą rundę z 10 wygranymi na swoim koncie.