Przed tygodniem drużyna Unii rozbiła 6:2 LKS Czaniec, dlatego do Ustronia przyjechała w bojowych nastrojach. Przyjezdni w pierwszej połowie prezentowali się z dobrej strony, czego efektem była bramka strzelona w minucie 19. Z bocznego sektora boiska bezpośrednio z rzutu wolnego bezbłędnie przymierzył Michał Pieczka. Wkrótce Kuźnia szukała co prawda wyrównania, lecz jej ofensywne akcje nie zagrażały istotnie rywalowi. Inaczej było po zmianie stron. 
 
Podopieczni Mateusza Żebrowskiego zepchnęli zespół z Książenic do defensywy, raz po raz wypracowując sobie dogodne sytuacje bramkowe. Ale skuteczności w decydujących momentach brakowało Konradowi Kudrowi, Cezaremu Ferfeckiemu oraz główkującemu Kamilowi Turoniowi. Najlepszą okazję Kuźnia miała w okolicach 60. minuty. Po "kotle" w polu karnym futbolówka zamiast zatrzepotać w siatce... obiła słupek. 
 
- Ten mecz wyglądał dobrze z naszej strony. Wygrał zespół skuteczniejszy oraz bardziej doświadczony. Unia w swoim składzie miała kilku zawodników, którzy w trudnych chwilach potrafili przytrzymać piłkę i uspokoić grę. Rywal grał z kontry i dało mu to 3 punkty - komentuje Mateusz Żebrowski, szkoleniowiec Kuźni Ustroń.