
Zaangażowanie i piorunujący finisz
Odpowiednie podejście do premiery sparingowej okazało się kluczowe dla odniesienia zwycięstwa przez Spójnię Zebrzydowice.
Kiedy w 35. minucie piłkarze Granicy Ruptawa objęli prowadzenie za sprawą skutecznie wykonanego rzutu karnego, bynajmniej na sparingowy skalp zebrzydowiczan się nie zanosiło. Finisz tej części test-meczu był jednak w wydaniu reprezentanta skoczowsko-żywieckiej „okręgówki” iście piorunujący. Już w 36. minucie nad wyraz efektownie z rzutu wolnego przymierzył Grzegorz Kopiec. W 40. minucie Spójnia miała w zapasie skromną zaliczkę, futbolówkę do „prostokąta” skierował Krzysztof Skóraś. Na tym gospodarze nie poprzestali – w 42. minucie trafienie Kopca doprowadziło do ostatecznego zdominowania przeciwnika.
I już postawa we wspomnianej odsłonie spotkania była z perspektywy ekipy z Zebrzydowic satysfakcjonująca. – Zobaczyłem zespół zaangażowany, grający z chęcią odniesienia zwycięstwa. Trudno nie być z tego zadowolonym – mówi szkoleniowiec Spójni Dariusz Owczarczyk.
Po pauzie łączne zdobycze obu drużyn były skromniejsze. W 60. minucie Granica nieco rezultat skorygowała, ale błyskawicznie ripostował Szymon Paluch, który ustalił wynik na 4:2. Faktem jest, że zarówno miejscowi, jak i przyjezdni z Ruptawy swoje okazje strzeleckie w większej ilości, aniżeli świadczy to o tym finalna liczba „fantów”, wypracować zdołali. Najbliżej kolejnych goli dla Spójni byli celujący w słupek Sebastian Nowak oraz szarżujący w pobliżu bramki Kamil Trzaskoma i Kopiec.
– Sparing, choć nie ustrzegliśmy się w nim błędów, oceniam pozytywnie – kwituje trener zebrzydowiczan, który zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami na naszych łamach dał szansę zaprezentowania się kilku młodym zawodnikom. Na uwagę z personalnego punktu widzenia zasługuje również obecność między słupkami „świątyni” Spójni Kamila Kawy, związanego dotąd z Cukrownikiem Chybie.