
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Zadowolenie połowiczne
Opromieniony pokonaniem wicelidera z Wisły zespół LKS-u Bestwina zawitał do Pruchnej, by podtrzymać serię meczów bez porażki na wyjeździe i nadzieję na finalne podium.
Gospodarze dla odmiany liczyli na jakąkolwiek zdobycz, przybliżającą ich do zachowania statusu zespołu ligi okręgowej. Toteż mecz zapowiadał się na ciekawy...
Boiskowa rzeczywistość nie do końca temu się przypasowała. Bo wszystko co najbardziej interesujące zamknąć można w kwadransie pomiędzy 46. a 60. minutą spotkania. Mocnym akcentem inicjacji drugiej połowy mogło być trafienie Michała Chrysteczki. Mogło, gdyż uderzenie z 4. metrów do „pustaka” nie znalazło drogi do celu. Goście odpowiedzieli aż trzema niezłymi okazjami. Najpierw Andrzej Skrocki sparował próbę Artura Sawickiego z rzutu wolnego, a dobitka Krystiana Makowskiego zakończyła się podobnie. Niebawem Mateusz Włoszek wymanewrował defensywę i bramkarza LKS-u '99, ale nawet tak doskonała sposobność zdobyczy nie przysporzyła. Strzał lewą nogą minął „świątynię”. W kolejnej szarży LKS-u Bestwina sam przed Skrockim znalazł się Sawicki, lecz pojedynek ów przegrał. Więcej fajerwerków piłkarskich w bezbramkowym starciu kibice w Pruchnej nie doświadczyli.
Podopieczni Marcina Bednarka cieszyli się z „oczka”, pozwalającego zachować przewagę nad drużynami strefy spadkowej. – Każdy punkt, zwłaszcza w meczu z drużyną z ligowej czołówki, jest cenny. Bralibyśmy przed pierwszym gwizdkiem taki wynik, choć mogliśmy nawet więcej dziś ugrać – skwitował szkoleniowiec gospodarzy. Głos z obozu przeciwnika? – Nas ten remis nie zadowala, bo z przebiegu gry mieliśmy więcej sytuacji. Z drugiej strony jeszcze tu w Pruchnej punktu wcześniej nie zdobyliśmy, a dziś podtrzymaliśmy serię spotkań bez porażki na wyjazdach – ocenia Sławomir Szymala, trener bestwinian.
Protokół meczowy poniżej.
Boiskowa rzeczywistość nie do końca temu się przypasowała. Bo wszystko co najbardziej interesujące zamknąć można w kwadransie pomiędzy 46. a 60. minutą spotkania. Mocnym akcentem inicjacji drugiej połowy mogło być trafienie Michała Chrysteczki. Mogło, gdyż uderzenie z 4. metrów do „pustaka” nie znalazło drogi do celu. Goście odpowiedzieli aż trzema niezłymi okazjami. Najpierw Andrzej Skrocki sparował próbę Artura Sawickiego z rzutu wolnego, a dobitka Krystiana Makowskiego zakończyła się podobnie. Niebawem Mateusz Włoszek wymanewrował defensywę i bramkarza LKS-u '99, ale nawet tak doskonała sposobność zdobyczy nie przysporzyła. Strzał lewą nogą minął „świątynię”. W kolejnej szarży LKS-u Bestwina sam przed Skrockim znalazł się Sawicki, lecz pojedynek ów przegrał. Więcej fajerwerków piłkarskich w bezbramkowym starciu kibice w Pruchnej nie doświadczyli.
Podopieczni Marcina Bednarka cieszyli się z „oczka”, pozwalającego zachować przewagę nad drużynami strefy spadkowej. – Każdy punkt, zwłaszcza w meczu z drużyną z ligowej czołówki, jest cenny. Bralibyśmy przed pierwszym gwizdkiem taki wynik, choć mogliśmy nawet więcej dziś ugrać – skwitował szkoleniowiec gospodarzy. Głos z obozu przeciwnika? – Nas ten remis nie zadowala, bo z przebiegu gry mieliśmy więcej sytuacji. Z drugiej strony jeszcze tu w Pruchnej punktu wcześniej nie zdobyliśmy, a dziś podtrzymaliśmy serię spotkań bez porażki na wyjazdach – ocenia Sławomir Szymala, trener bestwinian.
Protokół meczowy poniżej.