Pod okiem nowego szkoleniowca Spójnia Landek powalczy w najbliższą niedzielę o premierowe zwycięstwo w IV lidze. Rywalem beniaminka będzie spisująca się jak dotąd przeciętnie Wisła Ustronianka. zadylak jarosławJarosław Zadylak trenerem Spójni jest od minionego wtorku. Następca Sławomira Białka pomału poznaje swoich podopiecznych. Podczas pierwszych treningów właśnie na ten aspekt współpracy kładł największy nacisk. – Zależy mi na tym, abyśmy się nawzajem poznali. Dużo czasu poświęcamy na rozmowy oraz zagadnienia taktyczne – oznajmia Zadylak, który zdaje sobie sprawę z trudnej sytuacji drużyny, ale zarazem wierzy w to, że złą kartę można odwrócić. – Moje pierwsze wrażenia są pozytywne. Myślę, że tabela nie oddaje możliwości tego zespołu – dodaje.

Ta sama tabela w sposób niezwykle klarowny determinuje cel na najbliższe spotkanie. – Oczywiście cel jest tylko jeden. Nie tylko w meczu z Wisłą postaramy się o zwycięstwo. Chce wpoić zawodnikom to, że w każdym spotkaniu musimy walczyć o punkty. Nie mamy wyjścia. Do końca rundy zostały cztery kolejki, może dołożą nam coś z wiosny. Jeśli marzymy o utrzymaniu, to musimy zacząć gromadzić punkty – stawia sprawę jasno były zawodnik m.in. GKS-u Tychy, Górnika Zabrze, Polonii Bytom, Piasta Gliwice i Czarnych Piasek.

Jak grającego beniaminka możemy się spodziewać w najbliższych spotkaniach? – Zespołu walczącego w każdym meczu do samego końca. Ponadto lubię drużyny grające piłką, drużyny stanowiące monolit. Piłka nożna jest grą zespołową, ta zespołowość na boisku musi być widoczna. Do tego będziemy dążyć – zapowiada nasz rozmówca.