- Pozytywny sparing. Beskid to mocna drużyna i w tym meczu moi zawodnicy zostawili sporo zdrowia i bardzo dobrze zrealizowali założenia. Szczególnie w defensywie - ocenia Krzysztof Bąk, szkoleniowiec GLKS-u. 

 

Początkowy fragment spotkania upłynął pod znakiem mocnego naporu zespołu z Andrychowa. GLKS bardzo dobrze radził sobie z atakami IV-ligowca i wytrzymał w tym newralgicznym momencie bez straty gola. Z czasem mecz się wyrównał i wilkowiczanie zaczęli dochodzić do głosu. W kilku momentach do klarownej okazji zabrakło ostatniego podania, niemniej Dominik Kępys i Rafał Hałat byli bliscy wpisania się na listę strzelców. 

 

Druga część meczu była bardzo przyjemna dla oka kibica. Jedna, jak i druga strona, szukała ofensywnych rozwiązań i obie ekipy nie stroniły od sytuacji bramkowych. Worek z bramkami rozwiązał się w końcówce. W 80. minucie Maciej Marzec otworzył wynik po prostopadłym dograniu Kępysa. W 88. minucie z bramki cieszył się Beskid i mecz zakończył się remisem 1:1.